"Gospodarka jest w stanie takim sobie: deficyt i dług nominalnie najwyższe w historii, spadek inwestycji prywatnych. Firmy nie uruchamiają kapitału, bo się boją inwestować, a PiS zmniejsza podaż pracy obniżając wiek emerytalny i dezaktywując zawodowo,szczególnie kobiety, w wyniku programu 500+. Nie widzę długofalowych czynników wzrostu. Sztuczny popyt konsumpcyjny wynika z programu 500+ finansowanego za pożyczone pieniądze. Tego nie da się robić w nieskończoność, pozyczone pieniądze trzeba oddawać" - mówi Ryszard Petru w rozmowie z "Rzeczpospolitą". I on ma plan, jak to zmienić!

Zdaniem Petru rząd PiS nie realizuje zapowiadanych zmian. Mateusz Morawiecki zapowiadał, że uprości przepisy. Zdaniem szefa Nowoczesnej jednak "robi coś wprost przeciwnego. "Chce nakazać firmom codzienne przekazywanie fiskusowi danych o przelewach z konta. To totalna inwigilacja. Wzrosła składka na ZUS. Kwestionuje się transakcje i interpretacje podatkowe sprzed lat. To też totalny brak zaufania do przedsiębiorców, których chce potraktować jak potencjalnych przestępców. Jego prezentacje mają się nijak do rzeczywistości. Morawiecki jest wielkim kłamcą. A kłamstwo ma krótkie nóżki" - krytykuje Petru.

Co proponuje Nowoczesna? Między innymi "podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat, aby dać Polakom przyzowite emerytury". A do tego "aktywizację dużego polskiego kapitału". Do tego... wprowadzenie Polski do strefy euro. "Strefa euro wyeliminuje ryzyko kursowe nie tylko dla eksporterów, którzy większość transakcji zawierają we wspólnej walucie. Przecież stawki czynszu w polskich biurach i centrach handlowych też są w euro, choć przychody firm w złotych. Ceny interwencyjne zbóż są w euro, samochodów – de facto też" argumentuje Petru. "Euro wiąże na stałe, wzmacnia bezpieczeństwo polityczne - gdy już tam będziemy, żadni populiści nas z Unii nie wyprowadzą" - dodaje.

Dalej Petru krytykuje program 500+. Zamiast tego Nowoczesna wprowadzi program "Aktywna rodzina", czyli... wyśle matki do roboty! "Program „Aktywna rodzina", w którym pracujący rodzice dostaną 3000 zł rocznie już na pierwsze dziecko i każde kolejne – w postaci odliczenia od podatku. Dostaną je wszyscy oprócz najbogatszych. A gdyby ktoś miał mniej naliczonego podatku niż 3000 zł na dziecko, to urząd skarbowy dopłaci mu różnicę. Nasz program będzie zachęcał do aktywności zawodowej" - mówi Petru.

mod/rzeczpospolita.pl