- Traktuje się nas jak drugi sort. Gdy chcemy zabierać głos, wyłącza się nam mikrofon, a inni panowie i panie z PiS wchodzą na mównicę jak do siebie do domu, mówiąc długo i namiętnie i oczywiście kłamiąc (…) To jest hańba, że jesteśmy tak traktowani przez PiS - mówiła Henryka Krzywonos na briefingu w Sejmie po dzisiejszych głosowaniach.

- Powiem z pełnym oburzeniem. Nie chcąc wykorzystywać tego, co wiem, chciałabym, żeby panowie się zastanowili (…) Gdy do moich akt wchodzą ludzie i grzebią w nich jak w swoich rzeczach, to przepraszam bardzo: jeśli pozbędziemy się Trybunału Konstytucyjnego, nie będziemy musieli zamykać drzwi, bo oni wszędzie wejdą, a nas nikt nie będzie bronił (…)Nie rozmawiam z wszystkimi dziennikarzami, więc chowają mikrofony. Nikt nie ma prawa grzebać w moim życiu. Ja jestem politykiem i proszę mnie w ten sposób traktować. Ja się dziś poczułam, jak w grudniu 70′ roku, mimo że wtedy miałam 16 lat - dodała.

Z kolei Antoni Mężydło nawiązał do wystąpienia Janusza Śniadka:

- Pan Śniadek reklamował wystąpienie prezydenta, który przemawiał dziś pod pomnikiem poległych stoczniowców, a później próbował pouczać posłów opozycji, by „wypełniając testament poległych”, byli grzeczni wobec PiS. Uważam, że takie zachowanie jest niegodne (…) Powiedziałem o tym prezesowi Kaczyńskiemu, a on stwierdził tylko: – No, a co ja mogę - podkreślił.

Pani Krzywonos chyba się pomyliło. Polityk jest osobą publiczną, w związku z czym opinia publiczna ma prawo poznać życiorys swojego przedstawiciela!

kz/300polityka.pl