Warszawska prokuratura zajęła się tekstem Doroty Kani pt. „Fałszywe oskarżenia resortowego dziecka”, w którym autorka dystansuje się od treści antysemickich. Tymczasem zawiadomienie o łamaniu prawa dotyczyło komentarzy internautów, a nie tekstu dziennikarki.


Doniesienie złożył Rzecznik Praw Obywatelskich odnosząc się do komentarzy internautów, jego zdaniem znieważające byłego ambasadora RP w USA, Ryszarda Schnepfa. Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz prowadzi postępowanie, ale... zamiast zająć się komentarzami, zajęła się artykułem samej Doroty Kani. Problem w tym, że Kania odcina się w tekście od antysemityzmu - powstał właśnie po to, by się od takich treści zdystansować.

W tekście Kania odpowiada na zarzuty Schnepfa, zdaniem którego dziennikarka postąpiła w sposób niedopuszczalny pisząc w jednym ze swoich wcześniejszych tekstów o przeszłości rodziców ambasadora na podstawie dokumentów IPN. W publikacji czytaliśmy, że ojciec ambasadora służył w Armii Czerwonej a później w bezpiece wojskowej.

kk/niezalezna.pl