Niebywała decyzja sądu w Zielonej Górze. Jan B., pedofil, który oskarżony został o gwałt na dziewczynce w wieku 9 lat został wypuszczony na wolność po tym, jak sąd uzyskał opinię biegłych. Wystarczy, że będzie brał leki i znajdował się pod stałą opieką. Sąd na wiarę przyjął przysięgę siostry oskarżonego, która zobowiązała się opiekować Janem B.

Do gwałtu doszło 3 lutego 2016 roku, kiedy to Jan B. z Żagania na klatce schodowej bloku złapał dziewczynkę, zaciągnął do piwnicy i tam zgwałcił. Do gwałtu w sądzie się przyznał, powiedział, że tego żałuje. Sądowi mówił:

Szukałem dziewuchy, ale wszystkie lecą na pieniądze i drogie samochody”

Obrona Jana B. wniosła o wypuszczenie go na wolność – pedofil ma być niegroźny dla otoczenia, bo zażywa regularnie leki. Dodatkowo przestępca skarżył się na to, że… źle znosi pobyt w więzieniu.

O wypuszczeniu go na wolność sąd zadecydował 20 marca po wysłuchaniu opinii biegłych psychiatrów i odebraniu przyrzeczenia od jego siostry, że dopilnuje, aby nigdzie sam nie wychodził. Na wyrok ma czekać na wolności i nie może zbliżać się do dzieci – jeśli to zrobi, znów wyląduje a kratkami.

Decyzja sądu jest co najmniej bulwersująca. Czy jeśli przed orzeczeniem wyroku pedofil znów zaatakuje, sąd zostanie pociągnięty do odpowiedzialności? Czy rodzicie dzieci mają nie wypuszczać ich na dwór z obawy przed pedofilem tylko dlatego, że ten źle znosi pobyt w więzieniu?

dam/fakt.pl,Fronda.pl