Większego cynizmu po organizacjach aborcyjnych już chyba nie można było się spodziewać. A jednak. Cecile Richards, dyrektor generalna Planned Parenthood, jak mantrę powtarza starą śpiewkę, że aborcja – „bezpieczna i legalna”. Ale dodaje nowość - tego właśnie kobiety pragną na Walentynki!

Jak przypomina "Nasz Dziennik", około 92 procent kobiet w ciąży, które udają się do placówek Planned Parenthood, uśmierca właśnie tam swoje nienarodzone dzieci. Trzeba przyznać - niesłychana skuteczność!

W 2011 roku aborcja stanowiła ok. 92 proc. tego, co Planned Parenthood miało do zaoferowania kobietom w ciąży. Opiekę prenatalną uzyskało tam 7 proc. (28674) kobiet, które się zgłosiły, zaś adopcją zakończyło się jedynie 0,6 proc. (2300) przypadków. Na jedno dziecko przeznaczone do adopcji przypadało 145 uśmierconych w ramach aborcji. A wszystko to z pieniędzy podatników!

Beb/Naszdziennik.pl