Do niebywałego incydentu doszło 1 września w Gdańsku. Jak podał portal Wpolityce.pl, policja legitymowała uczestników pokojowej manifestacji pod konsulatem niemieckim w rocznicę wybuchu II wojny światowej.

Demonstracja było oczywiście legalna, uprzednio zgłoszono ją odpowiednim instytucjom. Zdaniem Maciera Świrskiego, prezesa Fundacji Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga Przeciw Zniesławieniom, to urzędnicy nie dopełnili swoich obowiązków i nie zgłosili pikiety policji, dlatego funkcjonariusze spisali uczestników demonstracji.

„Wygląda to kuriozalnie 1 września. Powstaje pytanie na czyje usługi usługi jest władza – obywateli Polski czy może Niemiec? W związku z tym trzeba tę sprawę wyjaśnić i będziemy to robić” - zapewnia Świrski w rozmowie z Wpolityce.pl. Dodaje, że przez wylegitymowanych uczestników działanie funkcjonariuszy zostało odebrane jako szykana. Szokujące zachowanie policji skróciło czas trwania pikiety, bo organizator nie chciał narażać uczestników na spisywanie lub nakładanie kar na udział w legalnej manifestacji.

„Legitymowanie nas przez policję odebraliśmy jako szykanę. To było o tyle dziwne, że wysłałem zawiadomienie do Urzędu Miasta, wypełniając odpowiedni formularz, o planowanej demonstracji. Zrobiłem to w ustawowym terminie, żeby wszystko odbyło się legalnie. Urząd Miasta w żaden sposób do mnie się nie odezwał. Nie zostałem poinformowany czy jest zgoda, czy nie ma zgody. Nic, żadnej informacji ze strony miasta. I dzisiaj policja pojawiła się na miejscu, stojąc na stanowisku, że nic nie wie o zgłoszeniu demonstracji” - mówił w rozmowie z Wpolityce.pl Michał Stróżyk, organizator manifestacji pod niemieckim konsulatem.

MaR/Wpolityce.pl/Radiomaryja.pl