Francuski sąd apelacyjny zdecydował, że cztery lesbijki będą mogły adoptować dzieci. Faktyczne przyznanie francuskim homoseksualistom kolejnego przywileju, który powinien być zarezerwowany tylko dla normalnych małżeństw.

Chodzi tu o dzieci, które urodziły się z in vitro za granicą. Francuskie lesbijki wyjechały do Belgii, by poddać tam swoje partnerki (we Francji zwane „żonami”) procedurze sztucznego zapłodnienia. Wróciły potem do kraju, gdzie dzieci się urodziły… i wystąpiły o ich adopcję, choć francuskie prawo na takie działanie nie pozwala, jeżeli chodzi o dziecko poczęte z in vitro.

Początkowo prawo to zostało im odmówione, bo sąd słusznie argumentował, że lesbijki dokonały faktycznego oszustwa, omijając prawo dzięki bytności w Belgii.

Jednak sąd apelacyjny nie wytrwał już w tym skrajnie dyskryminującym i niezgodnym z zasadami oświeconego postępu zakazie i na adopcję pozwolił. Stwierdził po prostu, że skoro do sztucznego zapłodnienia doszło za granicą, to wszystko jest w porządku.

Teraz więc wystarczy, że francuscy homoseksualiści będą jeździć za granicę, żeby „tworzyć” tam sobie dzieci. A potem w kraju wystąpią o formalności i już – dzieci, o ile nikt nie zdecyduje się na ich aborcję, będą zmuszone dorastać w całkowicie chorym środowisku.

kad