Ten tekst jest tak głupi, że aż trudno z nim polemizować. Kamil Sipowicz (znany z tego, że jest konkubentem Kory) postanowił ośmieszyć przekonanie, że człowiek zaczyna się od chwili poczęcia. Ale zamiast tego ośmieszył siebie. I to całkowicie.

„Na biologii uważałem i wiem, że gdy jajo połączy się z plemnikiem, to efektem tego jest powstanie zalążka człowieka, istoty ludzkiej. Katolickie wyznanie wiary wprowadza duszę w ten proces. Teologiczna biologia uważa zniszczenie zygoty za morderstwo. Prawdziwi katolicy chcą aby ich religijne przekonanie o duchowości zygoty znalazło przełożenie na prawo cywilne a właściwie karne” - podkreśla Sipowicz, i zupełnie nie dostrzega, że już to zdanie pokazuje, że nie ma on pojęcia, o czym pisze. Otóż sam przyznaje, że po połączeniu komórki jajowej i plemnika powstaje człowiek (opowieści o zalążku można włożyć między bajki), a nie słoń czy koń. Dusza lub jej brak, wiara w nią lub nie, nie zmienia podstawowego faktu, że zarodek należy do gatunku ludzkiego. I właśnie dlatego, a nie z powodu jakichś katolickich wierzeń, nie można go zabijać.

Ale te podstawowe, i dość proste prawdy, nie przekonują Sipowicza, który – rozumiem, że w ramach udowadniania, jak nieracjonalni są chrześcijanie, postanawia dowodzić, że gdyby na poważnie traktować wiarę chrześcijan, to trzeba, by ich skazać za ludożerstwo.

'Chrześcijanie wtedy i dziś w czasie kulminacyjnego momentu mszy zjadają pod postacią chleba i wina swego Boga, Jezusa Chrystusa. W czasie mszy zwykły chleb ulega transubstancjacji i zamienia się w realne ciało Jezusa. Nie symboliczne ale realne! Tak mówi teologia. Chrześcijanin zatem konsumuje swojego Boga i stwórce zarazem, co jest jednym z paradoksów wiary. Jest bogożercą. Ponieważ Jezus jest zarazem Bogiem i człowiekiem, co jest wyjątkiem w historii ludzkości, to chrześcijanin konsumuje w czasie mszy Jezusa człowieka! Jest ludożercą. I podkreślam jeszcze raz nie symbolicznie lecz realnie. Zatem z pozycji prawa karnego popełnia przestępstwo. Ludożerstwo bowiem w III Rzeczpospolitej jest zabronione” - oznajmia Sipowicz. A po lekturze jego wpisu nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać...

TPT/naTemat.pl