Opozycja totalna po czterech latach od spektakularnej porażki nadal nie nauczyła się, że straszenie PiS-em sprawdzało się jakoś do 2012 r., później Polacy przestali się na to nabierać. 

"Sprawdzoną taktykę" zaserwował niedawno europoseł KE, Radosław Sikorski w programie Polsat News.

"Wiemy, co PiS zrobi w drugiej kadencji. Będzie upartyjnienie, przejmowanie mediów prywatnych. Będzie Budapeszt."-straszył. 

"Będzie złodziejstwo na niespotykaną skalę"-przekonywał polityk. 

W rozmowie z Polsat News były szef polskiej dyplomacji zapewnił, że będzie wspierał partyjnych kolegów, nie tylko w swoim regionie (kujawsko-pomorskie). 

"Udało mi się uzyskać niezły wynik, ale prowadziłem tę kampanię przez siedem miesięcy. Więc teraz też będę zachęcał naszych wyborców do wyciągnięcia wniosków z tego łamania praworządności i bezprzykładnego nepotyzmu czy upartyjniania państwa, z którymi mamy do czynienia"-przekonywał. 

"PiS już zapowiada, że zrobią porządek z wami, z prywatnymi mediami. Proponuję państwu, dziennikarzom nie mówić tym razem, że straszenie PiS-em jest passe. Bo zobaczyliśmy, jakie są skutki"-mówił polityk. Po chwili Sikorskiemu włączył się "prorok":

"Wiemy, co PiS zrobi w drugiej kadencji. Będzie upartyjnienie, przejmowanie mediów prywatnych. Będzie Budapeszt, a tam to już jest normą, że państwo-partia rządzi mediami, wszystkimi instytucjami państwowymi i rządzi gospodarką. Będzie złodziejstwo na niespotykaną skalę"-stwierdził. 

yenn/Polsat News, Fronda.pl