Nie mam pojęcia, nie rozumiem, nie wiem czemu, jestem zaskoczony, nie wiem dlaczego... Prezes Stowarzyszenia im. Stanisława Brzozowskiego nagle wciela się w role skrzywdzonego chłopca, który nie wie dlaczego kolega z piaskownicy zrobił "kuku" i nikt nie zwrócił mu uwagi. "Zrobiliśmy wszystko, by działalność, jaką prowadziliśmy w Nowym Wspaniałym Świecie, ocalić. Władze miasta zrobiły wszystko, żeby się nie udało" - użala się "Gazecie Wyborczej" Sławomir Sierakowski, ktory przekonuje, że również w innych miastach jego środowisko nie spotykało się z "działaniami przychylnymi".

 

Chociaż ekipa "Krytyki Politycznej" doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że budynek otrzymuje tylko na trzy lata, lider środowiska nie przestaje dziwić się, że "miastu nie zależało, żeby coś takiego mogło funkcjonować dalej". A przecież przedstawiciele tego samego miasta, nad którym załamuje ręce Sierakowski, przedstawiło propozycję lokalu w dzielnicy Praga-Północ. Panu redaktorowi nie odpowiadało jednak, że burmistrz Pragi zrobił to dopiero wtedy, gdy postępowanie konkursowe na pl. Grzybowskim zostało unieważnione. Jak widać, niemiła księdzu... pardon - Sierakowskiemu ofiara.

 

I pomyśleć, że cały płacz o kawiarnię. Wesoła gromadka "Krytyki Politycznej" już od jesieni będzie rezydowała na Foksal, gdzie wynajęła... całe piętro kamienicy o powierzchni 500 m kw. Panie Sierakowski, tragedii nie ma! Na całym piętrze, z pewnością, znajdzie się miejsce dla kastetów i pałek Waszych przyjaciół z Niemiec, którzy pewnie i w tym roku przyjadą, nieść na tychże kastetach i pałkach "oświaty kaganek" ciemnogrodzkiemu motłochowi z Polski!

 

A pewnie gromadzenie tychże gadżetow bardzo Wam się przyda. Wszakże narodowcy już zamierzają demonstrować na pożegnanie Nowego Wspaniałego Świata. 

 

Aleksander Majewski