O nierozerwalnym związku pomiędzy przerywaniem ciąży i prostytucją w XIX w. pisał Marvin Olasky w „Aborion Rites. A Social History of Abortion in America”(1992). Według niego, z dostępnych danych można powiedzieć, że liczba prostytutek w tym czasie gwałtownie wzrosła. Szacuje się, że ich liczba w Stanach Zjednoczonych wynosiła wtedy około 60 tys. Jak sugeruje Olasky, prostytutki były w owym czasie dominującą grupą kobiet, które dokonywały aborcji, a przecież korzystały z wszelakich metod antykoncepcyjnych: prezerwatyw, środków chemicznych i barierowych metod antykoncepcyjnych o różnej skuteczności.

Aborcja u prostytutek

Choć w XX i XXI w. kobiety, które przerwały ciążę należą do różnych grup społecznych, a metody antykoncepcyjne zostały do pewnego stopnia ulepszone, aborcja u prostytutek jest nadal dużym problemem. O związku tym wspomina się jednak bardzo rzadko, być może dlatego, że jest on swoistym dowodem na brak niezawodnej antykoncepcji pokazującym, że bardzo częste uprawianie seksu łączy się prędzej czy później z zajściem w ciążę. Równocześnie kolejnym argumentem sugerującym swoistą zmowę milczenia w tym temacie jest fakt, że pracownice sektora usług seksualnych są medialnie dość niewdzięczną grupą do promocji aborcji.

Jak czytamy w  “Factors Associated with Induced Abortion in Women Prostitutes in Asturias (Spain)” http://www.plosone.org/article/info%3Adoi%2F10.1371%2Fjournal.pone.0002358

istnieje bardzo niewiele badań dotyczących wskaźników przerywania ciąży wśród prostytutek, ale wygląda na to, że w tym środowisku jest to „bardzo rozpowszechniony problem”. Z dostępnych danych wynika, że od 30 do 48% prostytutek co najmniej raz przerwało ciążę.

Twórca „Playboya” promuje aborcję

Z uwagi na powyższe dane można zrozumieć fakt, że seksbiznes sponsoruje organizacje aborcyjne. Z zeznań podatkowych The Hugh M. Hefner Foundation, założonej przez twórcę „Playboya”, wynika, że wspierała ona kilka organizacji o takim profilu. Były wśród nich największy provider aborcji w USA, czyli Planned Parenthood, oraz NARAL Pro-Choice America, zajmująca się lobbingiem aborcyjnym i zwalczająca regulacje związane z przerywaniem ciąży. Jednym z jej założycieli był już nieżyjący, znany aborter dr Bernard Nathanson, który później stał się obrońcą życia. Z pieniędzy twórcy „Playboya” korzystała również organizacja Population Action International powołana do kontroli liczby ludności na świecie, która nota bene finansowała działalność polskiej Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Na liście grantobiorców The Hugh M. Hefner Foundation figurowała także Guttmacher Institute, organizacja założona jako część Planned Parenthood, w celu dostarczania naukowych publikacji na temat antykoncepcji i aborcji. Jej analizy są często cytowane przez lobby aborcyjne, ale też bywają krytykowane za nierzetelność. Sympatie założyciela „Playboya” do środowiska aborcyjnego nie są bynajmniej ukrywane. Strona internetowa fundacji odsyła czytelników do Planned Parenthood i Guttmacher Institute.

Pornobiznesmen zakłada organizacje aborcyjne

Aborcję i antykoncepcję można wspierać nawet w bardziej bezpośredni sposób. Pokazuje to twórca największego wysyłkowego pornobiznesu na świecie, Phil Harvey, który kiedyś pracował dla Peace Corps i uzyskał dyplom magistra z administracji planowania rodziny z Uniwersytetu Północnej Karoliny. Jego antynatalistyczna działalność rozpoczęła się w latach 60-tych XX w, w okresie wywoływania sztucznej histerii związanej z mitem przeludnienia. Obecna firma sprzedająca filmy pornograficzne i wibratory wyrosła z nielegalnego biznesu sprzedaży wysyłkowej prezerwatyw, którą założył w 1970 r. z brytyjskim lekarzem Timem Blackiem. Oboje są odpowiedzialni za powstanie kilku organizacji aborcyjnych. Razem założyli Population Services International (PSI), reklamującą i sprzedającą prezerwatywy i antykoncepcję w różnej formie oraz zestawy do aborcji. Jak opisuje w “Sex in Crisis: The New Sexual Revolution and the Future of American Politics” (2008) Dagmar Herzog, była to druga co do wielkości (po Planned Parethood) organizacja zajmująca się tzw. międzynarodowym planowaniem rodziny. Oprócz tego Harvey powołał  do życia grupę DKT International (DKT), zajmującą się społecznym marketingiem i również sprzedającą zestawy aborcyjne. Black zaś stworzył Marie Stopes International, która jest jednym z największych providerów aborcji na świecie poprzez sieć setek własnych klinik.

Atak na prawa ograniczające aborcję i antykoncepcję

Dla ukazania szerszego kontekstu lobby aborcyjnego, można dodać, że PSI jest częścią the International Consortium for Emergency Contraception, do której należą kolejni sponsorzy Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny: the International Planned Parenthood Federation i Ipas. Jest tam również amerykańska organizacja prawnicza Center for Reproductive Rights, znana z procesów sądowych wytaczanych różnym krajom w międzynarodowych trybunałach, aby całkowicie zalegalizować aborcję na żądanie. W praktyce oznacza to, że chroni ona interesy przemysłu aborcyjnego i otwiera dla niego nowe rynki zbytu.

Harvey ma za sobą kilka procesów z władzą, m.in. kwestionowanie praw regulujących sprzedaż antykoncepcji różnym osobom (m.in. nieletnim) i przez określone osoby (farmaceuci), które prawdopodobnie w jego poczuciu ograniczały funkcjonowanie jego biznesu. Warto również dodać, że jak napisał w 2005 r. USAToday http://usatoday30.usatoday.com/news/health/2005-10-15-porncharity_x.htm?csp=34

Organizacja DKT wytoczyła proces amerykańskiej rządowej agencji pomocowej USAID za wymaganie od organizacji, które- tak jak DKT- przyjmują dotacje rządu federalnego, aby zobowiązały się oświadczyć, że sprzeciwiają się prostytucji i handlowi ludźmi dla celów seksualnych. Według argumentacji DKT, proces ten był podyktowany chęcią obrony wolności wypowiedzi i niewysyłaniem złego sygnału (o sprzeciwie wobec seksbiznesu), który miałby również utrudnić pomoc zarażonym HIV/AIDS. Jak opisuje Herzog, w 2007 r. DKT proces ten początkowo wygrała, jednak stronie rządowej udało się decyzję sądu zmienić w apelacji. Niestety w kwietniu 2013 r. na mocy decyzji Sądu Najwyższego w sprawie USAID v. Alliance for Open Society International, DKT i PSI ostatecznie wygrały ten spór powołując się na pierwszą poprawkę do Konstytucji (czyli prawo do wolności religii, prasy, słowa i zgromadzeń): http://www.supremecourt.gov/opinions/12pdf/12-10_21p3.pdf

Udowodnione związki seksbiznesu z przemysłem aborcyjnym powinny być znane kobietom o poglądach feministycznych, politykom i parlamentarzystom, którzy świadomie lub nie, popierając aborcję, znajdują się po tej samej stronie barykady co ludzie, którzy żyją z seksbiznesu i domagają się nieetycznej kontroli urodzeń. Oczywistym jest również fakt, że organizacje, które nie są w stanie nawet wyrazić swojego sprzeciwu wobec prostytucji i handlu ludźmi, nie powinny otrzymywać żadnego publicznego (w tym finansowego) wsparcia. Organizacje pozarządowe, które prezentują się jako działające na polu zwalczania HIV/AIDS czy chorób wenerycznych mogą de facto generować popyt dla przemysłu, który seksualnie wykorzystuje kobiety. Na koszt podatników oczywiście.

Natalia Dueholm

Na zdjęciu Tim Black/Wikipedia