Seks – za tym krótkim słowem ciągnie się cała gama emocji. Jedni reagują na nie z przesadną ekscytacją, inni z odrazą. Dla jednych jest czymś wspaniałym, dla innych nawet mowa o nim wydaje się być grzechem. Bez względu na to, jak reagujemy na to słowo, w dzisiejszych czasach trudno się od tego tematu opędzić. Gdziekolwiek byśmy byli, czy to w pracy, czy w szkole, na uczelni, czy w domu, świat wszędzie częstuje nasze oczy i uszy sporą dawką seksu. Niestety jest to seks wypaczony i brudny. Media promują nie tylko współżycie pozamałżeńskie, ale nawet stosunki homoseksualne. Być dziewicą przed ślubem to dziś nie cnota, a wręcz hańba. Dlatego normalną rzeczą u zdrowego chrześcijanina jest odraza do tego, co serwuje nam świat. Jednakże, czy ma to oznaczać niechęć do seksu w ogóle? Czy seks sam w sobie jest czymś złym? 

    Temat seksu, jest w chrześcijaństwie tematem bardzo zaniedbanym. Mowa o seksie często sprowadza się wyłącznie do przedstawienia tego, czego nie wolno robić, do piętnowania niewłaściwych postaw i grzechów. Równocześnie jednak wielu chrześcijan przeżywa problemy w dziedzinie seksualności. Często problemy te objawiają się w pruderyjnej niechęci do spraw płciowości. Seks jest tematem omijanym. Wspomnienie o nim w gronie chrześcijan, wywołuje często zażenowanie bądź zakłopotanie. Nawet przystępując do pisania tej pracy, zetknęłam się z opinią: „Nie pisz na ten temat, bo będą cię źle kojarzyć”. Dlaczego? Czy Biblia traktuje seks jako temat tabu? 

Myślę, że ważne jest, byśmy poznali, co na temat tej dziedziny naszego człowieczeństwa myśli Bóg. Zbadajmy zatem, co Boże Słowo mówi nam o naszej seksualności i sposobach jej wyrażania. Moje rozważania chciałabym w szczególności oprzeć na Księgach zaliczanych w Biblii do Literatury Mądrości, mianowicie na Księdze Przypowieści, Księdze Kocheleta oraz Pieśni nad Pieśniami. Księgi te w dużym stopniu koncentrują się na naszym ziemskim, cielesnym życiu, więc temat seksu również nie został w nich pominięty. Dla uzyskania jednak pełniejszego i bardziej przejrzystego obrazu interesującego nas tematu, warto będzie zajrzeć również do innych ksiąg Biblii. Zapraszam zatem w ekscytującą podróż przez Boże Słowo, by odkryć, co ma ono nam do powiedzenia w tej, tak ważnej dla naszego człowieczeństwa, dziedzinie.

Boży dar

     Może to, co teraz napiszę będzie dla niektórych dziwne lub wręcz szokujące, ale jest prawdziwe: seks jest pomysłem samego Pana Boga! To On go wymyślił, zaplanował i zaprojektował dla ludzi. W Gen. 1:27 czytamy, że Bóg stworzył człowieka na swój obraz. Stworzył mężczyznę i kobietę. Pierwszym przykazaniem jakie ludzie otrzymali od Boga zaraz po stworzeniu było: „Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię (…)”(1 Moj. 1:28). A zatem Bóg jest projektantem nie tylko ciała mężczyzny i kobiety, wszystkich ich organów, ale także ich związku. Uwidacznia się to jeszcze mocniej w szerszym opisie dzieła stworzenia, jaki zamieszczony jest w drugim rozdziale Księgi Genesis. Czytamy tam, iż Bóg uczynił kobietę jako odpowiednią pomoc dla mężczyzny, gdyż źle mu było, gdy był sam (1 Moj. 2:18.21-22). Gdy Pan przyprowadził kobietę do Adama, ten pełen zachwytu nad Bożym darem, przyjął ją jako kość ze swych kości i ciało ze swego ciała, i nazwał ją mężatką. Tak rozpoczął się pierwszy w historii ludzkości związek między mężczyzną a kobietą. Związek aprobowany, ba, wręcz zainicjowany przez Boga – pierwsze małżeństwo. W Bożym planie dla tego związku była nie tylko więź emocjonalna, ale też fizyczna. Czytamy: „Dlatego opuści mąż ojca swego i matkę swoją i złączy się z żoną swoją, i staną się jednym ciałem” (1 Moj. 2:24). W jaki sposób mężczyzna i kobieta mają stać się jednym ciałem? Apostoł Paweł w 1 Liście do Koryntian 6:16 stwierdza, że ten kto się łączy z wszetecznicą (wszyscy wiedzą w jaki sposób), staje się z nią „jednym ciałem”, tak jak mąż z żoną. A zatem to nie wieź emocjonalna, tak ważna dla prawidłowego funkcjonowania małżeństwa, nie sama przysięga małżeńska, powodująca Boże i społeczne przyzwolenie na wspólne życie oblubieńców, ale to właśnie fizyczne zjednoczenie miało powodować, że mężczyzna i kobieta stawali się „jednym ciałem”. Dlatego też współżycie seksualne męża i żony jest nieodzowną częścią małżeństwa - częścią, którą Bóg już od początku ustanowił i pobłogosławił. Warto bowiem podkreślić, że Boża aprobata na pożycie męża i żony miała miejsce jeszcze przed upadkiem człowieka. Seks nie jest więc wynikiem grzechu, ale Bożym planem dla mężczyzny i kobiety od momentu stworzenia. Gdy Bóg zakończył dzieło stworzenia i wydał ludziom polecenie rozmnażania się, „spojrzał na wszystko, co uczynił, a było to bardzo dobre” (1 Moj. 1:31). To bardzo ważne byśmy sobie uświadomili, że każdy członek naszego ciała, każdy jego organ (bez wyjątków), Bóg postrzega jako bardzo dobry. Jako bardzo dobre postrzega również związek miłości między mężczyzną i kobietą, łącznie ze sposobem wyrażania go w formie współżycia płciowego.

    Skoro Bóg jest pomysłodawcą i stwórcą seksu, jest też jedyną autorytatywną osobą, która może określać zasady, jak ten dar możemy wykorzystywać tak, aby służył dla naszego dobra, a nie destrukcji. Bóg bardzo precyzyjnie określił te zasady w swoim Słowie (np. 3 Moj. 20:10-22; 5 Moj. 27:20-23; Mt. 5:27-28; 19:3-9). Najogólniej rzecz ujmując Bóg chce, byśmy dar płciowości wykorzystywali w taki sposób, w jaki Bóg go na początku ustanowił: Bóg aprobuje związek seksualny wyłącznie między jednym mężczyzną i jedną kobietą połączonymi ze sobą węzłem małżeńskim. Wszelkie odchylenia od tego schematu spotykają się z Bożą dezaprobatą i stanowią wypaczenie Bożego planu. Wszelkie cudzołóstwo, homoseksualizm, współżycie przed oraz pozamałżeńskie, są w Biblii jasno nazywane grzechem. W Liście do Rzymian czytamy, że gdy ludzie odwrócili się od Boga, zaczęli bezcześcić między sobą swe ciała, do tego stopnia, że zamienili nawet przyrodzone współżycie mężczyzny i kobiety na współżycie homoseksualne. Jest to jednak jasno nazwane sromotą i zboczeniem, za który zostaną ukarani (Rz. 1:23-28). Jedyną akceptowaną przez Boga formą seksu jest pożycie małżeńskie. W liście do Hebrajczyków 13:4 czytamy:

„Małżeństwo niech będzie we czci u wszystkich, a łoże nieskalane; rozpustników bowiem i cudzołożników sądzić będzie Bóg.”
Współżycie małżeńskie zyskuje Bożą aprobatę do tego stopnia, że Bóg zachęca do niego małżonków w swoim Słowie! 

Kolejny szok? Może niektórzy z was pomyślą, że w tym momencie już trochę przesadziłam, ale to prawda – Biblia zachęca małżonków do seksu! Zajrzyjmy do Księgi Kaznodziei Salomona 9:9:

„Używaj życia ze swoją ukochaną żoną po wszystkie dni twojego marnego bytowania, jakie ci dał pod słońcem, bo to jest twój udział w życiu i trudzie, jaki znosisz pod słońcem.”

Czy może być wyraźniejsza zachęta dla małżonków do cieszenia się Bożym darem płciowości? Owszem, może. Przeczytajmy z Księgi Przypowieści 5:15-19:

„Pij wodę z własnej cysterny i wodę świeżą z własnej studni!
Czy twoje źródła mają wylewać się na zewnątrz, a twoje strumienie na place?
Do ciebie samego mają należeć, a nie do obcych równocześnie z tobą!
Niech będzie błogosławiony twój zdrój, a raduj się z żony twojej młodości!
Miłej jak łania, powabnej jak gazela! Niech jej piersi zawsze ci sprawiają rozkosz, upajaj się ustawicznie jej miłością!”

Myślę, że warto zatrzymać się nad tymi fragmentami nieco dłużej. Stanowią one bowiem nie tylko doskonały przykład biblijnej zachęty do małżeńskiego pożycia, ale dają nam również wiele cennych wskazówek, jak to pożycie wygląda w Bożym planie. 
Przede wszystkim zwróćmy uwagę na użyte wyżej sformułowania „używaj życia”, „raduj się”, „upajaj się” „niech jej piersi sprawiają ci rozkosz”. Są pary małżeńskie, które uważają, że seks został dany ludziom wyłącznie w celach prokreacyjnych, dlatego też współżycie podejmują tylko wówczas, gdy biorą pod uwagę spłodzenie dziecka. Jednak przytoczone wyżej wyrażenia dobitnie świadczą o tym, że seks ma być dla małżonków przede wszystkim źródłem przyjemności i radości. Jak często? Czy tylko wtedy gdy planujemy dziecko? Biblia mówi: „upajaj się ustawicznie”, „zawsze”, „po wszystkie dni twojego marnego bytowania”. Również Nowy Testament mówi: „Nie strońcie od współżycia z sobą, chyba za wspólną zgodą do pewnego czasu, aby oddać się modlitwie, a potem znowu podejmujcie współżycie, aby was szatan nie kusił z powodu niepowściągliwości waszej” (1 Kor. 7:5). To mocna zachęta.

Prowadzi nas ona do kolejnego wniosku, mianowicie, że z seksu możemy się cieszyć nie tylko jako młodzi małżonkowie, ale również w późnej starości. Jest napisane bowiem: „po wszystkie dni twego bytowania” (Kazn. 9:9). Również zwrot „raduj się z żony twojej młodości” (Przyp. 5:18), może sugerować, że fragment ten jest kierowany do osoby, która tą pierwszą młodość ma już za sobą. A zatem w Bożym planie seks ma dawać radość małżonkom w każdym wieku.

I kolejny ważny wniosek, jaki chcę wysnuć z powyższych fragmentów: seks nie ogranicza się do cielesnej przyjemności. Zwróćmy uwagę na następujące wypowiedzi: „używaj życia ze swoją ukochaną żoną”, „upajaj się ustawicznie jej miłością”. Cielesna przyjemność, do której świat często ogranicza pojęcie seksu, jest w Bożym planie ściśle połączona z uczuciem jakie żywią do siebie małżonkowie. Ona ma być wyrazem ich miłości. Seks może być w pełni satysfakcjonujący tylko wówczas, gdy stanowi owoc wzajemnego obdarowywania się małżonków miłością. Żaden inny związek dwojga ludzi, jak tylko małżeństwo mężczyzny i kobiety, stwarza odpowiednie warunki do tego, by głęboka relacja miłości partnerskiej mogła się rozwijać w sposób, jaki zaplanował ją Bóg. Dlatego tak ważne jest pielęgnowanie w małżeństwie właściwej relacji i uczucia. Bez nich pożycie małżeńskie nigdy nie będzie w pełni satysfakcjonujące. 

Czy jest jednak możliwe, by te właściwe relacje pielęgnować w małżeństwie przez cały czas jego trwania? Czy to możliwe, by być zakochanym w swym mężu, żonie i „upajać się miłością” swego partnera nawet w późniejszych latach małżeństwa? W dzisiejszych czasach statystyki przerażają nas ilością rozbitych małżeństw, rozwodów i rodzinnych dramatów. Młodzi ludzie, wynoszący ze swych domów bagaż bolesnych doświadczeń, boją się często zakładać rodziny, boją się wstępować w związek małżeński, wybierając życie „na kocią łapę” i profanując przez to Boży dar płciowości, jaki otrzymali. Jak można zbudować trwałe i pełne miłości małżeństwo tak, by Bożym darem seksu móc cieszyć się zgodnie z planem Stwórcy? W Kazn. 4:9-12 czytamy: 
„Lepiej jest dwom niż jednemu, mają bowiem dobrą zapłatę za swój trud: Bo jeżeli upadną, to jeden drugiego podniesie. Lecz biada samotnemu, gdy upadnie! Nie ma drugiego, który by go podniósł. Także, gdy dwaj razem leżą, zagrzeją się; natomiast jak może jeden się zagrzać? A jeżeli jednego można pokonać, to we dwóch można się ostać; a sznur potrójny nie tak szybko się zerwie”

Aby małżeństwo było trwałe i satysfakcjonujące potrzebuje trzeciej części sznura. Jest nią Bóg. Tylko wtedy, gdy pozwolimy, by to On łączył i scalał małżeństwo, tylko wtedy, gdy będziemy stosować wskazówki zawarte w Jego Słowie, możemy mieć gwarancję, że miłość w małżeństwie nie wygaśnie i do końca będziemy mogli cieszyć się tym, co Stwórca dla nas zaplanował. A zaplanował dla naszych małżeństw naprawdę wiele radości i satysfakcji, nie tylko w dziedzinie emocjonalnej, ale i fizycznej. Czy znacie najpiękniejszy opis małżeńskiej miłości zamieszczony w Biblii?

[koniec_strony]

Biblijny erotyk?

    Erotyk to poetycki utwór liryczny o tematyce miłosnej. Opiewa on nie tylko emocjonalną miłość między mężczyzną a kobietą, ale może dotykać również jej zmysłowej sfery. Czy wiesz, że w Biblii jest utwór literacki z powodzeniem spełniający te kryteria? ‘Nie, to niemożliwe, by w Biblii były takie rzeczy – powiedzą pewnie niektórzy z was – to przecież Święta Księga!’. Owszem, i ta Święta Księga mówi o świętych rzeczach, a taką właśnie jest więź łącząca męża i żonę. Powiem więcej: cała jedna Księga Biblii stanowi wspaniały utwór poetycki opiewający miłość małżeńską, również w jej fizycznym aspekcie – mowa oczywiście o Pieśni nad Pieśniami Salomona.

     Choć Pieśń nad Pieśniami była w ciągu wieków najczęściej odczytywana w sposób alegoryczny, jako opis miłości Jahwe do Izraela, bądź Chrystusa do Kościoła, to współcześni egzegeci są zdania, że o wiele trafniejszym jest odczytywanie jej w sposób dosłowny, jako zbioru pieśni miłosnych, opiewających miłość między kobietą a mężczyzną - jedno z dóbr jakimi Stwórca obdarował człowieka. Nie mamy w niniejszej pracy wystarczającej ilości miejsca, by dokonać dokładnego podziału i egzegezy tej księgi, chciałabym jednak choć w skrócie omówić główne wątki tam się pojawiające. Przede wszystkim należy podkreślić, że Pnp opiewa miłość jednego mężczyzny i jednej kobiety – Oblubieńca i Oblubienicy, w różnych okresach ich wspólnego życia – zarówno w okresie narzeczeństwa, w czasie ceremonii ślubnej, oraz w małżeństwie. Oblubieńcy w poetycki sposób wyrażają sobie wzajemną miłość, opiewają piękno swych ciał i rozkoszują się sobą. W miłosnych opisach bardzo często używają metafor, odwołując się do piękna i aromatów świata przyrody. Warto zauważyć, że już sam początek Pnp. wprowadza nas w zmysłową sferę miłości oblubieńców. Przeczytajmy Pnp. 1:2-4:

„Niech mnie pocałuje pocałunkiem ust swoich! Ach, twoja miłość jest słodsza niż wino!
(…)Pociągnij mnie za sobą! Pobiegnijmy! Wprowadź mnie, o królu, do swoich komnat, abyśmy mogli się radować i weselić tobą, upajać się twoją miłością bardziej niż winem! Słusznie cię miłują.”
Oblubieńcy nie obawiają się wyrażać wzajemnego zachwytu i miłości jaką się darzą. Ich miłość jest pełna akceptacji, zachwytu i wzajemnego pożądania (Pnp. 7:11). Przyjrzyjmy się ich wypowiedziom z Pnp 2:2-6:
„Jak lilia między cierniami, tak moja przyjaciółka między dziewczętami.
Jak jabłoń wśród drzew leśnych, tak mój miły między młodzieńcami. W jego cieniu pragnę odpocząć, gdyż jego owoc jest słodki dla mego podniebienia...
Wprowadził mnie do winiarni, której godłem dla mnie jest miłość.
Pokrzepił mnie plackami z rodzynków, posilił mnie jabłkami, bo jestem chora z miłości.
Jego lewica jest pod moją głową, a jego prawica obejmuje mnie.”

Punktem kulminacyjnym Pieśni nad Pieśniami jest rozdział czwarty, opisujący noc poślubną młodej pary, po opisanej w rozdziale poprzednim ceremonii zaślubin. Rozdział ten zaczyna się wypowiedzią oblubieńca, który zachwycony pięknem ciała swej żony w poetycki sposób charakteryzuje jej urodę. Opisując swą żonę Salomon zachwyca się jej oczami, włosami, bielą jej zębów…Opisuje jej piersi, porównując je do dwóch koźląt pasących się pośród lilii (4:5). Pragnie wejść „na wzgórze mirry” i „pagórek kadzidła” (4:6) – opisując w ten sposób łono swej umiłowanej. Oblubieniec szczyci się, że jego umiłowana jest „zamkniętym ogrodem”, „zapieczętowanym źródłem” należącym tylko do niego (4:12). Oblubienica zaprasza swego miłego, by spożywał z owoców tego „ogrodu” (4:16). Po skończonym akcie miłosnym słyszmy radosne słowa męża:„Wszedłem do mojego ogrodu, moja siostro, oblubienico, zerwałem moją mirrę wraz z moim balsamem, zjadłem mój plaster wraz z moim miodem, wypiłem moje wino wraz z moim mlekiem.”(5:1a) To była wspaniała uczta dla obydwojga małżonków. W tym momencie pojawia się tajemniczy głos: „Jedzcie, moi przyjaciele, pijcie i upijcie się miłością!”(5:1b). Któż mógł towarzyszyć oblubieńcom w tak intymnej chwili, podczas poślubnej nocy? Któż może zachęcać ich do cieszenia się wzajemną miłością? Jest tylko jedna osoba – Bóg, Stwórca ich ciał, projektant małżeństwa i dawca płciowości, z której małżonkowie, zgodnie z jego planem korzystali. 

    W ostatnim rozdziale Pieśni nad Pieśniami znajdujemy wspaniały fragment określany często mianem „summy” tej Księgi: 
„Połóż mnie jak pieczęć na swoim sercu, jak obrączkę na swoim ramieniu. Albowiem miłość jest mocna jak śmierć, namiętność twarda jak Szeol. Jej żar to żar ognia, to płomień Pana.

Wielkie wody nie ugaszą miłości, a strumienie nie zaleją jej. Jeśliby kto chciał oddać za miłość całe swoje mienie, to czy zasługuje na pogardę?” (Pnp. 8:6-7)

Czysta, żarliwa miłość między kobietą a mężczyzną, mężem i żoną, jest żarem od Boga, Bożym planem. Zyskuje pełną akceptację Stwórcy i warta jest poświęcenia i zaangażowania. W Boży plan dla miłości małżeńskiej wbudowana jest również miłość fizyczna i, jak dowodzi Pieśń nad Pieśniami, jest ona czymś pięknym.

    Zdaję sobie sprawę, że Księgę Pieśni nad Pieśniami dotknęliśmy tylko w dość pobieżny sposób, mam jednak nadzieję że, to, co zostało napisane będzie stanowiło zachętę dla małżonków do wspólnego czytania tej księgi. Może ona bowiem stanowić doskonały podręcznik dla par małżeńskich, uczący nas jak zgodnie z Bożym planem możemy dzielić się ze swym partnerem miłością, zarówno emocjonalną jak i fizyczną. 

Na koniec chciałabym podkreślić jeszcze jeden aspekt, który w Pieśni nad Pieśniami został mocno zaakcentowany. Obok całego zachwytu nad miłością oblubieńców, nad pięknem ich ciał oraz poetyckim opisem ich miłości, Pieśń nad Pieśniami kładzie duży nacisk na czystość przedmałżeńską. Wyraża się on nie tylko w chlubie oblubieńca, że jego umiłowana jest „zapieczętowanym źródłem” i „zamkniętym ogrodem”, czyli do nocy poślubnej pozostała dziewicą. Pochwała panieńskiej czystości znajduje się również na końcu księgi, gdy do głosu dochodzą bracia oblubienicy: 

„Mamy małą siostrzyczkę, która jeszcze nie ma piersi. Co mamy zrobić z naszą siostrą w dniu, gdy się o niej mówić będzie?

Jeżeli jest murem, to zbudujemy na nim srebrny gzyms, a jeżeli jest drzwiami, to obwarujemy je tarcicą cedrową.
Ja jestem murem, a moje piersi są jak wieże; jestem więc w jego oczach jako ta, która znalazła szczęście.” (Pnp. 8:8-10)
Mur symbolizuje tu dziewczynę trudną do zdobycia dla chłopców, niepodatną na zaloty i nie pozwalającą na zbyt wiele. Taką właśnie była oblubienica i dlatego znalazła szczęcie w oczach swego miłego. Jak zatem widzimy również księga Pieśni nad Pieśniami, która z pewnością seksu nie traktuje jako tematu tabu: ukazuje jego piękno, opisuje jego rozkosz i wręcz zachęca do niego małżonków - ujmuje ten Boży dar w pewne ramy. Jest to bardzo ważne, byśmy zdali sobie z tego sprawę: seks jest dobry i błogosławiony przez Boga wtedy, gdy korzystamy z niego zgodnie z Bożym planem. W przeciwnym wypadku stanowi wypaczenie tego, co Bóg dla nas przygotował i - jak się przekonamy w kolejnym rozdziale - prowadzi do poważnych problemów.

[koniec_strony]

Diabelskie opium

    Wyobraźmy sobie, że otrzymujemy od kogoś w prezencie jakieś drogie i skomplikowane urządzenie, np. kuchenkę mikrofalową, komputer, czy pralkę. Bardzo się z tego prezentu cieszymy, gdyż od dawna to urządzenie było nam potrzebne, ale nie mogliśmy go sobie kupić. Do prezentu dołączona jest gwarancja i instrukcja obsługi. Nie chcemy popsuć tego urządzenia, więc zanim zaczniemy go używać, zapoznajemy się z instrukcją, by móc zastosować się do jej wskazówek. To chyba logiczne postępowanie. Zdajemy sobie bowiem sprawę, że niezastosowanie się do zasad obsługi określonych przez producenta, może spowodować poważne konsekwencje. Źle eksploatowane urządzenie może się nie tylko popsuć, ale też grozić wybuchem, pożarem – może więc nawet stanowić zagrożenie życia.

    Jakie to smutne, że tak wielu ludzi bardzo poważnie podchodzi do właściwej eksploatacji posiadanych przez siebie rzeczy, a lekceważy najcenniejszy dar, jaki Bóg dał każdemu człowiekowi – życie. Bóg jest Stwórcą i Dawcą naszego życia, naszych ciał i każdej dziedziny naszego człowieczeństwa (również seksu). Jako Stwórca, wie najlepiej jak powinniśmy korzystać z tych darów, by przyniosły nam satysfakcję i spełnienie. Zna też zagrożenia jakie mogą nas spotkać, gdy będziemy korzystali z jego darów w niewłaściwy sposób. Dlatego też dał swe mądre pouczenie – Biblię. Możemy w niej odnaleźć Boże zasady, Boże prawo, które dotyka każdego aspektu naszego życia, również naszej płciowości. Bóg mówi do nas:

„Synu mój! Strzeż moich słów i zachowuj moje przykazania u siebie! Strzeż moich przykazań, a będziesz żył, strzeż mojego wskazania jak swej źrenicy! Przywiąż je do swoich palców i wypisz je na tablicy swojego serca! Mów do mądrości: Jesteś moją siostrą, a rozum nazwij przyjacielem, aby cię ustrzegły przed cudzą żoną, przed obcą, która mówi słodkie słowa.” (Przyp. 7:1-5)
Czy nie jest głupotą z naszej strony lekceważenie zasad określonych w Bożym Słowie? Może to prowadzić do tragicznych konsekwencji… 

    W dalszej części siódmego rozdziału Przypowieści Salomona możemy poznać historię pewnego nierozumnego młodzieńca, który nie wziął sobie do serca ostrzeżeń Boga (Przyp. 7:6-23). Pewnego dnia spotkał na swojej drodze piękną kobietę. (Dzisiejsi młodzieńcy określili by ją zapewne terminem „laska” i oglądali się za jej mini spódniczką). Nie była to jednak kobieta dobrych obyczajów. Choć miała męża, nie była mu wierna. Wykorzystując jego nieobecność, ubierała się w strój „seksy”, wychodziła na ulicę (wtedy nie było pubów i dyskotek) i szukała nowych męskich znajomości. W ten właśnie sposób poznała bohatera naszej opowieści. Rozpaliła jego zmysły i zaprosiła do swego domu, by wspólnie „upajać się miłością do rana i zażywać pieszczot do syta”(7:18). Czytamy: 

„Uwiodła go wielu zwodniczymi słowami; swoją gładką mową usidliła go. Omamiony poszedł tuż za nią jak wół, który idzie na rzeź, jak jeleń, którego spętano powrozem, aż strzała przeszyje mu wątrobę; jak ptak, który leci prosto w sidło, nie przeczuwając, że chodzi o jego życie.” (Przyp. 7:21-23)

    Czy ta historia nie wydaje się wam dość znajoma? Choć ilustruje ona zaledwie jedną z zakazanych przez Biblię praktyk seksualnych – cudzołóstwo, na jej podstawie chciałabym wyciągnąć ogólne wnioski, do czego może prowadzić igranie z darem płciowości i niestosowanie się do Bożych zaleceń. Przede wszystkim zwróćmy uwagę na podkreślone w powyższym wersecie słowa. Młodzieniec został uwiedziony, usidlony. Tak właśnie działa grzech. Na początku wydaje się czymś przyjemnym. Uwodzi nas swym zwodniczym pięknem, ale w rezultacie staje się dla nas sidłem. Seks nie podporządkowany Bożej woli jest właśnie grzechem i sidłem dla człowieka. W Przyp. 5:3-5, czytamy: 

„Gdyż wargi cudzej żony ociekają miodem i gładsze niż oliwa jest jej podniebienie, lecz w końcu jest gorzka jak piołun, ostra jak miecz obosieczny. Jej nogi schodzą do śmierci, jej kroki zdążają do krainy umarłych”. 

Konsekwencją grzechu jest śmierć. Choć na początku wydaje on się czymś miłym i przyjemnym (jak owoc w ogrodzie Eden), to w rezultacie prowadzi do nieszczęścia i zguby. Jest niczym opium, które otumania, wciąga coraz głębiej, aż wreszcie niszczy i uśmierca. To straszne, co szatan zrobił z tym pięknym Bożym darem, jakim jest nasza płciowość. To, co miało służyć dobru człowieka, stało się dlań jego zgubą. Wszystko to zaś z powodu nieposłuszeństwa. Gdyby ludzie chcieli słuchać tego, co Bóg do nich mówi, o ile mniej kłopotów i zranień mieliby w życiu. Dziś razi nas ogromna ilość rozbitych domów, zranionych serc, okaleczonych emocjonalnie dzieci… Jesteśmy przerażeni rosnącą liczbą nosicieli HIV, oraz chorób wenerycznych. Do wielu z tych nieszczęść przyczyniło się właśnie grzeszne wykorzystanie przez człowieka płciowości, którą obdarzył go Bóg. Niektórym wydaje się, że mogą bez żadnych konsekwencji igrać z seksem. ‘Co zaszkodzi „spróbować” przed ślubem?’ – pytają. ‘To tylko przelotna znajomość, ale czemu nie miałbym skorzystać z okazji, która mi się nadarza?’ Bóg jednak mówi do nas w swoim Słowie: 
„Czy może kto zgarnąć ogień do swojego zanadrza, a jego odzienie się nie spali? Czy może kto chodzić po rozżarzonych węglach, a jego stopy się nie poparzą? Tak jest z tym, kto chodzi do żony swojego bliźniego: nie ujdzie bezkarnie ten, kto się jej dotyka.”(Przyp. 6:23-29)

Wierzę, że tekst ten dotyczy nie tylko grzechu cudzołóstwa. Każde wykorzystywanie naszej płciowości, niezgodnie z Bożym planem i Bożymi przykazaniami zawartymi w Biblii, jest jak igranie z ogniem. Niestety wielu on pochłania. 

W Księdze Kaznodziei Salomona zamieszczony jest słynny fragment często cytowany podczas niedzielnych kazań: „Wszystko ma swój czas i każda sprawa pod niebem ma swoją porę” (Kazn. 3:1). Pośród całej listy rzeczy, mających miejsce w naszym życiu, które kaznodzieja wymienia, jest również mowa o seksie. W wersecie 5b czytamy, że „jest czas pieszczot i czas wstrzymywania się od pieszczot”. Seks jest dobry i Bóg zaplanował, aby w naszym życiu było na niego miejsce. Jednak popęd seksualny nie jest czymś nad czym nie możemy panować, ani czymś, co ma determinować całe nasze życie. Bóg zaplanował, aby w naszym życiu był również czas, gdy wstrzymujemy się od pieszczot. Między innymi, czasem takim jest narzeczeństwo, gdy jesteśmy samotni, a nawet w różnych okresach życia małżeńskiego. Musimy pamiętać, że jesteśmy przed Bogiem odpowiedzialni za tę dziedzinę naszego życia. Czystość zarówno przedmałżeńska jak i czystość łoża małżeńskiego jest Bożym wymogiem dla nas. W Hebrajczyków Hebr. 13:4 czytamy: „Małżeństwo niech będzie we czci u wszystkich, a łoże nieskalane; rozpustników bowiem i cudzołożników sądzić będzie Bóg.”

Jeśli w swoim życiu odszedłeś od Bożych standardów opisanych w Biblii i pozwoliłeś omamić się urokowi seksu, który nie jest zgodny z Bożym planem, zachęcam cię do szczerej pokuty przed Bogiem. Wyznaj mu swój grzech i pozwól by uzdrowił tę dziedzinę twego życia. W 1 Liście Jana 1:9 czytamy: „Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości.” Niech Jezus będzie Panem każdego twego dnia, każdej części twego ciała i każdego aspektu twego człowieczeństwa. Uwierz, że tylko działając zgodnie z Jego wolą będziesz mógł się z satysfakcją nacieszyć tym, co on dla ciebie przygotował. 

A zatem Boży dar, czy diabelskie opium? Jak widzimy, seks może być i jednym i drugim. Wszystko zależy od tego, jak wykorzystamy płciowość, którą Bóg nas obdarzył. Nasz Stwórca, dając nam przykazania, powiedział:

„Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię. Położyłem dziś przed tobą życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierz przeto życie, abyś żył, ty i twoje potomstwo, miłując Pana, Boga twego, słuchając jego głosu i lgnąc do niego, gdyż w tym jest twoje życie i przedłużenie twoich dni (…)” (5 Moj. 30:19-20)

Również w dziedzinie naszej seksualności możemy korzystać z błogosławieństwa Bożego daru, ale też zlekceważyć Boże przykazania i tym samym być tego błogosławieństwa pozbawieni. To do nas należy wybór, zarówno w tej, jak i w każdej innej dziedzinie naszego życia. 

Równocześnie musimy zdać sobie sprawę, że seks jest dobry i piękny, jeśli korzystamy z niego tak, jak zaplanował to Bóg. Czy zdajecie sobie sprawę, że w Bożych oczach więź łącząca męża i żonę, w tym również więź cielesna, jest rzeczą na tyle piękną i duchową, że porównał do niej więź jaka rodzi się między Chrystusem a wierzącym? (Por. Ef. 5:31-32; Obj. 19:7; 21:2.9; 1 Kor. 6:15-20). Bóg nie używałby jako obrazu więzi zachodzącej między nim a jego ludem, czegoś, co uważałby za złe. Zatem cieszmy się z Bożego daru płciowości zgodnie z tym, jak Bóg go dla nas przygotował. 

Osobom zainteresowanym biblijnym spojrzeniem na sferę naszej seksualności polecam książki, które były mi pomocne przy pisaniu tej pracy:

LaHaye T.&B., Akt małżeński. Piękno miłości seksualnej, tłum. A. Gandecki, Lublin 1991
Wheat E., Miłość i małżeństwo, tłum. A. Gandecki, Warszawa [b. d.]
Wołochowicz M. & P., Seks po chrześcijańsku, Warszawa 1998


mod

źródło: http://iwkas.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?283273