Rosja w ciągu całej swojej historii prowokuje konflikty z sąsiednimi krajami, ale prędzej czy później się rozpadnie, ponieważ jest sztuczną formacją, ​​a narody z nią związane nie mają z nią nic wspólnego, powiedział wczoraj w wywiadzie dla portalu Kanał 24 Ołeksij Danyłow, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy.

Według niego Federacja Rosyjska przez cały czas szukała zewnętrznego wroga, początkowo były to Stany Zjednoczone, NATO, Gruzja, a teraz Ukraina.

To sztuczna formacja, która kiedyś była zebrana pod lufami karabinów maszynowych. Nikt tam nie wszedł dobrowolnie, jest to terytorium zebrane ze strzępów, które prędzej czy później się rozpadnie. Musimy również zrozumieć, że nie stanie się to tak szybko, jak byśmy tego chcieli, ale że odbędzie się to za naszego życia mówie to ze 100 procentową pewnością”.

- twierdzi Danyłow.

Podobną opinię wyraził w lutym tego roku w wywiadzie udzielonym portalu Liga.net.

W tym czasie sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy powiedział, że: „Wszystko będzie zależeć od cen ropy i gazu. Nie wiemy jeszcze, jaki wpływ będzie miał koronawirus na Chiny, drugą gospodarkę światową. Są jeszcze wiele pytań o gazu. Na pewno będzie walka o szelf arktyczny. I czy Rosja będzie w stanie przetrwać ten wyścig? Nie jestem pewien”.

Przypomnijmy, według Banku Światowego PKB Rosji w 2017 wynosił zaledwie 2,7 procent światowego PKB. Mimo desperackich prób reformowania zarządzania budżetem wydatki wojskowe Rosji wciąż stanowią mniej niż jedną dziesiątą wydatków NATO, z czego połowa „ginie” z powodu „otkatów”, czyli defraudacji środków publicznych. Ludność Rosji wynosi 146 mln osób, podczas gdy na przykład Nigerii 186 mln. Ściśle mówiąc, Rosja to rozległe pustkowie, bańka mydlana, Afryka ze śniegiem.

Jagiellonia.org