Sejm nie będzie pracował nad obywatelskim projektem zaostrzenia przepisów aborcyjnych. Posłowie przyjęli stanowisko sejmowej komisji sprawiedliwości, która wczoraj opowiedziała się za odrzuceniem projektu komitetu "Stop Aborcji".

Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka zarekomendowała w środę posłom odrzucenie obywatelskiego projektu komitetu "Stop aborcji". Wniosek o odrzucenie projektu złożyli: Witold Czarnecki (PiS) oraz posłowie PO.

Komisja wniosek przyjęła, następnie w Sejmie odbyła się burzliwa nocna debata.

W czwartek rano zebrał się klub PiS, jego rzeczniczka Beata Mazurek powiedziała, że w klubie nie będzie dyscypliny głosowania.


– Deklaracja premier nie dotyczą gwarancji prawnej wszystkich ludzi od poczęcia. Wyborcy PiS czują się oszukani – powiedział Mariusz Dzierżawski z Komitetu „Stop aborcji”. Skomentował w ten sposób wynik sejmowego głosowania za odrzuceniem projektu przewidującego całkowity zakaz aborcji.

Przypominamy, że z projektem nie zgadzał się między innymi polski Episkopat, wskazjąc na złe pomysły o karaniu kobiet.

Niestety, odrzucenie projektu nastąpiło dopiero masowych protestach feministek w poniedziałek. To stwarza wrażenie, że Prawo i Sprawiedliwość ugięło się pod naporem lewakich środowisk. Szkoda, bo projekt można było przekształcić w inny sposób.
PiS mogło także złożyć wcześniej własny projekt, na przykład zakazujący aborcji eugenicznej, ale nie zmieniający dotychczasowych rozwiązań w innych przypadkach. To uczyniłoby płonnymi masowe protesty, mające za najważniejsze hasła gwałt i zagrożenie życia. Wydaje się, że rządząca partia popełniła duży błąd taktyczny i wychodzi ze sprawy nieco osłabiona.

 
ol/TVP Info, Fronda.pl
 
fot. Twitter