Sędzia uwolnił "Bestię z Trzechla", ta dopuściła się ponownej zbrodni i omal nie doszło do tragedii. 

Ryszard D. został skazany w 2010 roku na 9 lat pozbawienia wolności za bestialskie pobicie córki swoich sąsiadów. W związku z tym okrutnym czytem dostał przydomek "Bestia z Trzechla". 

Przestępca już po czterech latach zaczął się starać o przedterminowe zwolnienie. Przez długi czas bezskutecznie. Sądy długo odrzucały prośby skazanego, jednak ten był nieustępliwy i w końcu trafił na sędziego, który dał się nabrać na jego rzekome intencje poprawy i odmiany życia. 

Sędzią tym okazał się Andrzej Olszewski, który pozwolił na przedterminowe wypuszczenie na wolność Ryszarda D. Powoływał się przy tym na rzekomo dobre opinie o sprawowaniu skazanego w więzieniu. Tymczasem jak mówiła dyrekcja zakładu karnego, w którym przebywał przestępca, zachowywał się co prawda poprawnie, ale i tak sądzono, że powinien dalej być resocjalizowany. 

Gdy Ryszard D. wyszedł na wolność, niedługo potem uprowadził 12-letnią dziewczynkę. Ostatecznie szczęśliwie udało się ją szybko odnaleźć i nie doszło do tragedii. Mogło jednak do niej dojść, a wszystko przez nieprzemyślaną decyzję sądu. 

emde/fakt.pl