Sędzia Andrzej Rzepliński jeszcze nie zakończył kadencji przewodniczącego TK, ale już wyrósł na autorytet pewnej części mediów. Ustępujący prezez Trybunału Konstytucyjnego był dziś gościem porannej audycji w Tok FM.

Rzepliński przedstawił, jak wg niego wygląda geneza konfliktu wokół TK:

„Ja wydałem zarządzenie zgodnie z przepisami ustawy z 22 lipca celem rozpoczęcia procedury przedstawienia prezydentowi kandydatów na prezesa trybunału. Jest to nie przywilej, nie prawo, a obowiązek zgromadzenia ogólnego – przedstawić kandydatów tego właśnie zgromadzenia”.

Mimo że prezes TK cały czas udziela się politycznie i wyraźnie widać, z którą opcją sympatyzuje, zapewnił, że nie zostanie politykiem. Wbrew spekulacjom części komentatorów, jak zapewnił Rzepliński, nie rozważa startu w żadnych wyborach.

"Nie będę politykiem. W tym sensie, że osobą ubiegającą się w wyborach samorządowych, parlamentarnych, prezydenckich o urząd. Jakikolwiek. Mam co robić"- tłumaczył.

Prezes nie jest też zadowolony z nowej ustawy o TK. W jego ocenie to już tylko krok do prywatyzacji instytucji.

„Trybunał nie może dać się sparaliżować. Jest to organ konstytucyjny. Ustawa nie zabrania, a wręcz nakazuje, zgromadzeniu ogólnemu, bo to wynika wprost z konstytucji, przedstawienie kandydatów prezydentowi i nikt nie może, nawet, gdyby było 10 ustaw, które zabraniałyby przedstawienia prezydentowi kandydatów na prezesa, byłyby bezskuteczne, bo to jest nakaz konstytucyjny. Myśmy [to zrobili] w ramach tego nakazu i w okolicznościach, które zostały stworzone nie przez nas”

JJ/300Polityka, TOK FM, Fronda.pl