Sędzia Józef Iwulski, który przejściowo pełni funkcję I prezesa Sądu Najwyższego, stwierdził dziś, że ma „nieskazitelny charakter”. W rozmowie na antenie TVN24 tłumaczył się między innymi z upublicznionych niedawno dokumentów na temat jego służby w WSW.

Iwulski stwierdził, że do sądu wojskowego w okresie stanu wojennego nie poszedł dobrowolnie, a do wojska wcielono go przymusowo po skończeniu studiów, a prawnicy przeważnie szli do WSW:

[...] Stawia mi się zarzut, że byłem w jakimś kontrwywiadzie czy wywiadzie. Po tej szkole, po tym rocznym pobycie, dostałem stopień podporucznika, a potem byłem normalnie sędzią”.

Przyznał, że miał wybór aby odmówić służby wojskowej, jednak nie było go stać na tego typu bohaterstwo. Uważa, że w każdej ze spraw usiłował zrobić coś według prawa, które wówczas obowiązywało.

Przecież bez przerwy teraz słyszymy, że sędzia ma obowiązek przestrzegać prawo. Takie było wtedy prawo. W jednej sprawie udało mi się napisać zdanie odrębne”

- stwierdził.

Sędzia twierdzi też, że nie czuje się osobą, która „podlega oczyszczaniu” i robił wszystko to, co trzeba, a od 30 lat:

[...] z całą pewnością robię to, co sędzia Sądu Najwyższego powinien robić”.

dam/300polityka.pl,TVN24