Ciąg dalszy "maderskiej telenoweli" z Ryszardem Petru i Joanną Schmidt. Były mąż posłanki trzyosobowego koła Liberalno-Społeczni oskarża parlamentarzystkę o nielegalne pobieranie 500 Plus na dzieci.


Joanna Schmidt i Paweł Schmidt po rozwodzie nie mogą również porozumieć się w kwestii alimentów i opieki nad dziećmi. Ostatnio posłanka wydała oświadczenie, w którym oskarża eksmałżonka o nękanie.  

"W związku z pojawiającymi się nieprawdziwymi informacjami na mój temat.Aby chronić dzieci wydaję ośw. w sprawie nękania mnie i szantażowania oraz skierowałam sprawę do prokuratury"- napisała polityk na Twitterze. Do postu Schmidt dołączyła tekst oświadczenia. 

"W związku z ciągłym nękaniem przez mojego byłego męża oraz otrzymywanymi groźbami upubliczniania mediom kolejnych nieprawdziwych informacji na mój temat, mój pełnomocnik złożył do właściwych organów zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa"- czytamy w dokumencie. Parlamentarzystka szybko doczekała się odpowiedzi byłego męża. W rozmowie z "Super Expressem" Paweł Schmidt podkreśla, że zarzuty byłej żony to "bzdura". 

"Powiedziałem Joannie Schmidt tylko, że w związku z tym, że moje dzieci są indoktrynowane, mówi im się nieprawdziwe historie, o tym, co było przyczyną rozwodu, o alimentach, postanowiłem, że będę korzystał z mediów, by dzieci poznały prawdę"- przekonuje eksmałżonek byłej posłanki Nowoczesnej. Jak dodaje, ostatnio nie rozmawia z Joanną Schmidt nawet przez telefon. Schmidt podkreśla, że wysłał ostatnio byłej żonie sms z prośbą o "dogadanie", o zakończenie "ciągłego targania po sądach". Były mąż domaga się od parlamentarzystki ponad 30 tys. zł. Jak twierdzi, są to zaległe alimenty na najstarszą córkę. 

"Ona dochodzi ode mnie alimentów na młodsze dzieci, które rzekomo jej się należą, postanowiłem pójść tą samą drogą i dochodzę zaległych alimentów na Anię. Złożyła wobec mnie kilka powództw naruszając moje dobra osobiste. Doszło do momentu, w którym powiedziałem „dość”- stwierdził Schmidt. 

 

Nawet jeżeli romans, a teraz- związek Ryszarda Petru i Joanny Schmidt wydaje się tematem śmiesznym i "memicznym", to należy pamiętać również o tej smutnej odsłonie całej sytuacji: zarówno Petru, jak i Schmidt mają dzieci z małżeństw, które rozbili. I to właśnie dzieci cierpią najbardziej, czy to na samym fakcie rozstania rodziców, czy to na cyrku medialnym i walce o alimenty, jak w przypadku Joanny Schmidt. I to właśnie dzieci obojga polityków jest nam najbardziej szkoda. 

yenn/SE.pl, Fronda.pl