"Chodzi o to, żeby na wypadek wojny i realnego zagrożenia niepodległości Polski mieć dostęp do zasobu broni nuklearnej NATO" - powiedział Jacek Sasin w niedzielnej audycji Moniki Olejnik na antenie Radia ZET.

W ten sposób poseł PiS odniósł się do sprawy bomby atomowej, która, jak niektórzy sugerowali, mogłaby znaleźć się nad Wisłą.

"Każde działanie, które spowodowałoby, że będziemy bardziej bezpieczni, bardziej odstraszający dla tych, którzy będą chcieli zamachnąć się na naszą wolność, bezpieczeństwo i niepodległość, jest dobre" - powiedział Sasin.

Co ciekawe jego wypowiedź nie jest zgodna ze stanowiskiem Ministerstwa Obrony Narodowej, które wyjaśniło, że wiceminister Tomasz Szatkowski nie miał na myśli w rozmowie z Witoldem Juraszem na antenie Polsatu sprowadzania do Polski bomby atomowej.

Sasin odpierał też zarzuty posła Platformy Obywatelskiej, według którego wypowiedź Szatkowskiego była "nieprzemyślana". Poseł PiS wyjaśnił, że chodzi o co innego: obecny rząd po prostu otwarcie mówi o tym, co rozważa czy może rozważać. Inaczej, niż ukrywająca wszystko Platforma.

"To świadczy o tym, że traktujemy politykę inaczej niż wy. Wy chcielibyście, żeby wszystkie decyzje zapadały w gronach elit, w zamkniętych gabinetach, żeby głupi naród nic nie wiedział. PiS poważnie traktuje swoich wyborców, więc decyzje są podejmowane przy otwartej kurtynie" - mówił Sasin.

bjad/Radio ZET