W programie "Minęła Dwudziesta" w TVP Info europoseł Jacek Saryusz-Wolski odniósł się do rezygnacji Brukseli z przymusowej relokacji imigrantów.

"Ci odważni, Polska i Węgry, dawały temu wyraz i torowały temu drogę. Nikt tego głośno nie powie, ale ci którzy od samego początku wątpili w sukces tej operacji, powinni Polsce i V4 dziękować"- powiedział polityk. Jak podkreślił, jest to sukces Polski i Grupy Wyszehradzkiej, jak również "pochodna tego, że sama operacja przymusowej relokacji się nie powiodła."

"Zły pomysł, zła realizacja i jednolity front Polski i jej przyjaciół z V4 dało efekt w postaci wycofania się KE z tego od samego początku poronionego pomysłu"- stwierdził europoseł w programie "Minęła Dwudziesta". Jak dodał, nikt tego głośno nie powie, jednak Polsce i V4 należą się podziekowania, zwłaszcza od tych, którzy od samego początku wątpili w sukces przymusowej relokacji. 

Saryusz-Wolski uważa, że polityka zagraniczna Polski powinna dawać szanse na zmienne sojusze, a także- pozwolić uniknąć sytuacji, w której nasz kraj jest dyskryminowany czy też piętnowany na forum międzynarodowym. Nie pomaga w tym jednak totalna opozycja, która domaga się, aby europejskie instytucje pouczały i atakowały Polskę. 

"Ale podkreślam, że gdyby nie domaganie się i błagania totalnej opozycji, to tego piętnowania ze strony instytucji unijnych by nie było. Być może ta fala krytyki Polski wobec różnych przesileń wygaśnie". 

Polityk został zapytany również o swoje niedawne wypowiedzi o tym, że tekst rezolucji wymierzonych w nasz kraj nie powstał wcale w Brukseli. Jak podkreślił, jest to "wiedza publiczna", która mogła jednak umknąć uwadze pewnych środowisk w Polsce. 

" Są ślady ingerencji w tekst w komputerach PE. Publikował je również poseł Tomasz Poręba. Polska delegacja PO ale również inni ludzie przyjeżdżający z Warszawy, naciskali na to, by ta interwencja w postaci debat, również rezolucji i działań procesowych została uruchomiona przez KE"- tłumaczył europoseł. 

26 września b.r. wygasła decyzja Komisji Europejskiej nakazująca krajom członkowskim Unii relokację 120 tysięcy imigrantów. Wspólnota nie zamierza kontynuować tego obowiązku.

Dziś, w 27. rocznicę zjednoczenia Niemiec, prezydent tego kraju, Frank-Walter Steinmeier przyznał natomiast, że należy rozróżniać uchodźców i imigrantów, jak również- że przyjmowanie migrantów nie może być imperatywem moralnym, ale powinno odpowiadać faktycznym możliwościom Niemiec.

yenn/PAP, TVP Info, Fronda.pl