Znany sportowiec Przemysław Saleta ogłosił niedawno, że wyjeżdża do Tajlandii. Dlaczego, nie wiadomo. On twierdzi, że Tajlandia mu się podoba (i to może być prawda), a w Polsce żyje się trudno, bo "atmosfera jest duszna" (że ktoś w to naprawdę wierzy, uwierzyć już trudno, ale nie przesądzajmy).

Saleta przekonuje, że będąc w Tajlandii "będzie się mniej denerwował". Sportowiec nie uważa zarazem, by był zdrajcą Ojczyzny lub folksdojczem tudzież pajacem "pier****cym głupoty". W rozmowie z "Gazetą.pl" odciął się od tych epitetów, którymi obrzucają go internauci, stwierdziwszy: "Mam na to, potocznie mówiąc wywalone". No bo dla Salety "najważniejsze jest moje [scil. Salety] zdanie i najbliższych mi [scil. Salecie] ludzi".

Sportowiec kontynuuje, że - uwaga - polityczne poglądy i religia to jest "prywatna sprawa".

"e. Najważniejsze jest dla mnie moje zdanie i najbliższych mi ludzi, na których mi zależy. Natomiast taki hejt jest jedną z przyczyn tego, że Polska mi się bardzo podoba w obrazku, jako całość, za to gorzej oceniam atmosferę, która w niej panuje od mniej więcej półtora roku. Ja tego hejtu nie potrafię zrozumieć. Nie obchodzi mnie, jakie pan ma poglądy polityczne, ale to, jakim pan jest człowiekiem. Ja mogę się mylić, ktoś może się mylić. Poglądy polityczne, religia - to jest dla mnie prywatna sprawa" - stwierdził dosłownie.

Gdyby poglądy polityczne i religia były sprawą prywatną, to - o zgrozo - Saleta chyba jednak nie wyjeżdżałby do Tajlandii?... Składa się jednak tak, że z poglądów i religii wynikają czyny, co skutkuje emigracją boksera.

Natępnie Saleta zechciał przedstawić katalog zarzutów pod adresem rządu: a, bo niszczy gospodarkę; a, bo chce dać 500zł na dziecko, a i tak nie da; bo klienci zapłacą podatki za banki i sklepy.

Zabawna rzecz... Saleta jedzie do Tajlandii, gdzie zasadniczo rzecz biorąc rządzi wojskowa junta. Przekonuje jednak, że gdy tam już w przeszłości przebywał, to... w ogóle tego nie odczuł, bo zwykłych ludzi dyktatura nie dotykała.

W Polsce widocznie rządzi jakaś gorsza junta wojskowa, wyjątkowo agresywna, że atmosfera jest tak wyczuwalnie duszna...

Nie koniec tych ciekawostek. Otóż Przemysław Saleta twierdzi o prezydentach Polski,co nastepuje: "Zawsze uważałem i dalej uważam, że Bronisław Komorowski był lepszym prezydentem niż Andrzej Duda". Tak, Czytelniku, pan Saleta uważał tak "zawsze", a rzeczywiście, jest co porównywać - półrocze prezydentury Dudy z pięcioma laty Komorowskiego. Ale skoro "Wyborcza" już "wie", no to i Saleta...

wbw