Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha uważa, że komunikaty Głównego Urzędu Statystycznego przypominają do złudzenia docwipy z epoki PRL. Ponadto w jego ocenie podatek inflacyjny pozbawia obywateli owoców ich pracy.

Zgodnie z komunikatami GUS inflacja wynosi około 5 proc. W ocenie ministra finansów Tadeusza Kościńskiego "nie jest to poziom niepokojący".

Sadowski w rozmowie z radiem WNET podkreślił, że dane podawane przez ministerstwo to jedynie statystyka.

- Użyjmy natomiast przykładu podawania temperatury. Podaje się temperaturę, którą widzimy za oknem na termometrach, a jednocześnie podaje się w tym samym komunikacie temperaturę odczuwalną, która jest znacznie bardziej dotkliwa, niż ta na wskaźniku termometru. Tak samo, między tą statystyczną inflacją, a odczuwalną przez obywatela jest daleko idąca przepaść. Odczuwalna jest dla obywatela kilka razy większa, co widać choćby przez pryzmat regularnych zakupów, których dokonuje - mówił Sadowski.

W ocenie Sadowskiego komunikaty GUS przypominają dowcipy z PRL.

- Władza komunistyczna przyznawała, że co prawda podrożała jakaś ilość artykułów spożywczych, ale potaniały lokomotywy i dzięki temu średni poziom cen został zachowany - stwierdził.

- Pocieszanie nas, że inflacja jest na poziomie, będącym pod kontrolą jest o tyle niewłaściwe, że mamy cały czas rosnący stan podgorączkowy, który wskazuje jednak na chorobę i to w organizmie politycznym, nie gospodarczym. Gospodarka bowiem nie emituje pieniądza, tylko produkuje realne dobra, a tu się okazuje, że system polityczny doprowadza ponownie do pozbawienia obywateli wartości ich pracy poprzez użycie poza konstytucyjnego podatku, jakim jest właśnie podatek inflacyjny - przekonywał.

Sadowski wskazał także, że nie należy pochopnie odchodzić od gotówki na rzecz pieniądza cyfrowego. Skomentował przy tym doniesienia z Hong Kongu, gdzie ma zostać wprowadzona waluta cyfrowa o określonym terminie przydatności do użycia.

- To dzieje się w momencie, kiedy rząd komunistycznych Chin zakazuje również operacji na rynku kryptowalut, proponując wprowadzenie prędzej czy później rządowej cyfrowej waluty w całym kraju. Hong Kong jest elementem pewnego poletka doświadczalnego - mówił.

- Waluta niewydana w odpowiednim czasie będzie traciła na ważności. Czyli wprowadza się datę przydatności użycia waluty cyfrowej. Tak jak np. kiedyś w Polsce mieliśmy kartki na cukier, czy comiesięczne przydziały mięsa, masła. Tutaj został zastosowany ten sam mechanizm - dodał.

W ocenie Sadowskiego waluty cyfrowe zamiast ułatwiać życie obywatelom, posłuży do jeszcze większej ich kontroli.

jkg/radio wnet