Warszawski sąd okręgowy całkowicie uchylił wydany przez stołeczny ratusz zakaz demonstracji przeciwko bluźnierczemu spektaklowi "Klątwa".

Protest miał rozpocząć się w sobotę, niedaleko Teatru Powszechnego w Warszawie. Zdaniem rzecznika ratusza, Bartosza Milczarczyka decyzja prezydent Warszawy podyktowana była „przebiegiem poprzedniego protestu”.

Zawiadomienie o zgromadzeniu wpłynęło do ratusza na początku maja. Kilkudniowa demonstracja miała rozpocząć się w sobotę. Miało w niej wziąć udział około dwóch tysięcy osób. Celem zgromadzenia miała być „modlitwa różańcowa wynagradzająca Maryi Królowej Polski za bluźnierstwa przeciw Bogu, protest przeciw łamaniu Konstytucji przez Teatr Powszechny i deptaniu przez ten teatr prawa zabezpieczenia dowodów przestępstwa”.

Rzecznik ratusza przypomniał o poprzednim proteście, dodając, że w czasie demonstracji uniemożliwiony ma być "dostęp do instytucji kultury". Przypomniano również, że na początku maja przed Teatrem Powszechnym w Warszawie miały miejsce spontaniczne protesty osób związanych ze skrajną prawicą, m.in. ONR. Podczas demonstracji "zaatakowani zostali widzowie udający się na spektakl".

"Hanna Gronkiewicz-Waltz wykorzystała swój urząd do zakazu demonstracji. Zrobiła to osoba, która, podobnie jak jej środowisko, wiele mówi o prawa obywatelskich, a dała przykład co przez to rozumie"- skomentował zakaz w rozmowie z portalem Niezależna.pl Marcin Dybowski z Krucjaty Różańcowej.

Według informacji Telewizji Republika, warszawski sąd okręgowy uchylił zakaz wydany przez prezydent Warszawy jako "decyzję, która łamie prawa konstytucyjne obywatela do zgromadzeń".

JJ/PAP, niezależna.pl, Fronda.pl