W uzasadnieniu sędzia stwierdził, że w 2010 roku Ryszard Cyba postanowił, że dokona zamachu na prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Jeździł do Warszawy, badał sytuację. Jak wyjaśnił miał plan dokonania zamachu na terenie Warszawy, ale nie udało mu się to z powodów środków bezpieczeństwa. Sędzia podkreślił, że z wyjaśnień oskarżonego wynika, że nie mogąc zrealizować pierwotnego planu postanowił dokonać zamachu na inne osoby związane z PiS. Podjął decyzję, że zamachu dokona na terenie łódzkiego biura partii. Zdaniem sądu oskarżony żałował, że Paweł Kowalski przeżył i mówił, że gdyby miał możliwość, to ponownie zabiłby ich obu. Według sędziego z wyjaśnień Cyby wynika, że już w 2007 roku podjął decyzję, żeby zaprotestować przeciwko temu, co dzieje się w kraju i zaczął zastanawiać się nad tym, ażeby wyeliminować z życia polityków różnych ugrupowań partyjnych. Te plany - jak mówił - dotyczyły w zasadzie wszystkich ugrupowań funkcjonujących w kraju. Uważał, że w ten sposób osiągnie swój cel, że coś się w kraju zmieni."Oskarżony był w pełni poczytalny" - dodał sędzia.


Pełnomocnik żony Marka Rosiaka mec. Marek Markiewicz po wyroku dożywocia dla Ryszarda Cyby podkreślał, że sąd robił wszystko, żeby dojść do prawdy i wymierzyć karę, która jest odpowiednia do czynu. Zapytany, czy można mówić o jakiejś satysfakcji z wyroku, Markiewicz odpowiedział: „Rodzina żyje od roku w traumie spowodowanej przez oskarżonego. Nie chcieli ani syn ani żona przychodzić do sądu. Nie chcieli oglądać tego człowieka i zapewne ten dzień tylko ożywi ich wspomnienia. O żadnej satysfakcji tu mówić nie można, co nie zmienia oceny samego procesu, który był naprawdę dobrze prowadzony, przebiegał szybko i bardzo dobrze prowadzone było postępowanie przygotowawcze, którego duża część sprowadziła się do poszukiwania innych politycznych obiektów ataku oskarżonego. Ale były to poszukiwania bezskuteczne i dlatego opis, którego dokonał sąd, lokując to w jednej tylko partii, w jednym ugrupowaniu, odpowiada materiałowi zebranemu przed sądem przez prokuraturę”. Według Markiewicza, Cyba nie zabił Kaczyńskiego bo przyznał, że „na Nowogrodzkiej jest dobra ochrona”.


Ciekawe jak do wyroku odniosą się wszyscy ci, którzy po tragicznym zdarzeniu sprzed roku mówili o odpowiedzialności Jarosława Kaczyńskiego za „mowę nienawiści” i rozpoczęcie wojny polsko-polskiej? Ciekawa będzie również reakcja wszystkich tych polityków i publicystów, którzy przekonywali, że Cyba nie chciał zabić tylko polityków PiS, ale chodził z bronią po biurach PO i mówienie, że jest to mord polityczny to wykorzystywanie tragedii do celów politycznych. Cyba jest idealnym przykładem zaczadzenia nienawiścią, która pokazuje do czego prowadzi budowanie w społeczeństwie lęków i sączenie chorej propagandy. W pewnym momencie słowo jednak zamienia się w czyn. Oby nigdy więcej żaden szaleniec nie uwierzył ,że któraś z partii politycznych wprowadza w Polsce dyktaturę i dlatego trzeba zastrzelić jej lidera.


Ł.A/TVN24/wPolityce.pl