Małżeństwo z Petersburga nie mogło mieć dziecka, wybrało więc, pozwalając się oszukać antyludzkiej proapgandzie, wybrało metodę zapłodnienia pozaustrojowego.

Ku ich zaskoczeniu dziecko, jakie się w efekcie urodziło, nie było do rodziców w ogóle podobne. U niemowlaka można to jeszcze jakoś wytłumaczyć generalną pulchnością i tak dalej, ale z wiekiem różnice te cały czas się pogłębiały.

W końcu małżeństwo uznało, że doszło do niezwykłego oszustwa. Otóż ich zdaniem jeden z lekarzy po prostu podmienił spermę, zamiast nasienia męża mającej być zapłodnioną kobiety podstawiając swoje własne.

Małżonkowie nie pozostali jednak przy domniemaniach, ale przeprowadzili test na ojcostwo. Okazało się, że mężczyzna naprawdę nie był biologicznym ojcem "własnego" dziecka.

Rodzice udali się po wyjaśnienia do kliniki, w której kobieta poddała się procedurze in vitro. Przyjął ich lekarz, który... okazał się być zaskakująco podobny do urodzonego w wyniku pozaustrojowego zapłodnienia dziecka!

Mężczyzna, będący dyrektorem całego centrum medycznego, odmówił poddania się testowi na ojcostwo. Rodzice chcą teraz, by zmusił go do tego sąd.

Czy "takie rzeczy tylko w Rosji"? Niekonieczie. Metoda in vitro, jako z natury antyludzka i bezbożna, łatwo może stać się okazją do najrozmaitszych nadużyć. A gdy dodamy do tego, że bardzo często dzieci rodzące się w efekcie jej zastosowania są chore...
Należy jej po prostu bezwzględnie zakazać! Tak w Polsce, jak i na całym świecie, także w Rosji...

kad/kresy24.pl