„Süddeutsche Zeitung” informuje, że za aktywnością prorosyjskich trolli w internecie stoi Kreml.

Podano przykład firmy, która mieści się na przedmieściach Sankt Petersburga. Zatrudnia ok. 600 pracowników, których zadaniem jest… pisanie komentarzy i blogów na rozmaitych portalach. Celem jest przekonanie opinii publicznej do polityki Federacji Rosyjskiej.

Hakerzy z grupy „Anonymus International” udostępnili w internecie dane w postaci dokumentów i e-maili z tej firmy. Przeanalizowała je właśnie „Süddeutsche Zeitung”.

Okazało się, że na działalność tych trolli wydaje się miesięcznie równowartość miliona dolarów.

Co ciekawe o aktywności prorosyjskich trolli pisała już w 2012 roku „Nowaja Gazieta”. Jedna z jej dziennikarek zatrudniła się w Agencji Badań Internetowych z Sankt Petersburga. Okazało się, że pracownicy tej firmy prowadzili niezwykle aktywną działalność na rozmaitych portalach, w tym na Facebooku i Twitterze. Ośmieszali i wyszydzali tych, którzy krytykowali Rosję i publikowali materiały, które stawiały Moskwę w dobrym świetle.

Dzięki działaniu hakerów z „Anonymus International” zdobyto teraz dowody na taką propagandową działalność.

Póki co zdemaskowano jednak działalność tylko jednej firmy. Jest to jednak bardzo ważny krok w walce z rosyjską propagandą. Skoro każdego miesiąca Moskwa przeznacza aż milion dolarów na internetowych trolli, to proszę sobie wyobrazić, jakie pieniądze muszą wędrować do znanych publicystów i polityków z całej Europy.

Pamiętajmy, że w tym roku plan budżetowy Rosji zakładał wydatki w wysokości 430 miliardów dolarów. Opłacenie szeregu agentów w całej Europie, w tym w Polsce, to tylko kropla w morzu tych wydatków. 

pac/deutsche welle