Prezydent powinien poczekać na decyzję unijnego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie postanowienia Sądu Najwyższego, inaczej może zostać nawet postawiony przed Trybunał Stanu- uważa rzecznik SN, Michał Laskowski. 

Sędzia wyraził taki pogląd w programie "RZECZoPOLITYCE" w serwisie internetowym dziennika "Rzeczpospolita".

"Organy państwa powinny uszanować decyzję SN i wstrzymać się z wszelkimi innymi decyzjami do czasu rozstrzygnięcia tej kwestii. Konkretnie - KRS, jeśli będzie jeszcze procedować w tej sprawie, a zwłaszcza prezydent, który podejmuje decyzje"- tłumaczył.

Jeżeli prezydent nie zastosuje się do postanowienia Sądu Najwyższego- wskazał Laskowski- będziemy mieć do czynienia z "deliktem konstytucyjnym", który w przyszłości będzie wiązał się z "jakimiś formami odpowiedzialności". Dopytywany o te konsekwencje, doprecyzował: 

 "Istnieje potencjalna odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu". 

"My mówimy oczywiście teoretycznie, ale jeśli przeczytać przepisy o odpowiedzialności prezydenta w konstytucji i całe piśmiennictwo z tym związane, to jest to przypadek, który ewentualnie kwalifikuje się do takiego postępowania"-tłumaczył rzecznik Sądu Najwyższego. 

Sędzia Michał Laskowski był pytany również o dzisiejsze informacje w "Rzeczpospolitej", z których wynika, że adwokatom, którzy będą teraz kandydować do Sądu Najwyższego, grożą postępowania dyscyplinarne. 

Zdaniem Laskowskiego, w obecnej sytuacji politycznej zgłaszanie się "akurat teraz" do SN ma w sobie "coś niestosownego", nie jest jednak przekonany, czy postępowania dyscyplinarne to na pewno "dobra droga".

"Jest to (kandydowanie do SN po reformie- przyp. red.) dylemat etyczny i każda osoba, która w tych okolicznościach się zgłasza, musi mieć świadomość, że będzie oceniana pod względem etycznym. Bądźmy wstrzemięźliwi z postępowaniami dyscyplinarnymi. Są sytuacje, w których należy je uruchamiać, ale akurat ta chyba niekoniecznie". 

yenn/PAP, Fronda.pl