Rzecznik mec. Marcin Kosiorkiewicz miał dokonać oceny wypowiedzi Romana Giertycha, jakie w ukryciu nagrywał Piotr Nisztor (cała sprawa została później opisana przez tygodnik „Wprost”). Były premier uznał, że publikacja tych taśm jest zemstą za krytykowanie gazety i dziennikarza. Co więcej, zarzucił „Wprost” popełnienie przestępstwa i domagał się stosownej kary.

Spotkanie Giertycha i Nisztora dotyczyło sprzedaży praw autorskich do napisanej przez dziennikarza książki o Janie Kulczyku. W publikacji miały znaleźć się nieprzyjemne dla Kulczyka wątki polityczne i obyczajowe. Giertych zapewniał, że misję zablokowania książki zlecił mu „przyjaciel Kulczyka”.

Były premier tłumaczył później, że cała rozmowa była z jego strony wyłącznie bluffem, bo chciał po prostu poznać, jakie materiały udało się zebrać Nisztorowi.

Jak Rada Adwokacka patrzy na zachowanie Giertycha? Zdaniem mec. Kosiorkiewicza, mógł on stosować bluff, bo działał w interesie swojego klienta. Nie naruszył też tajemnicy adwokackiej, bo informacje o spotkaniu ujawnił na życzenie osoby, która zleciła mu negocjacje. Mecenas stwierdził ponadto, że „ co do zasady” można spożywać alkohol podczas tego typu spotkań.

MaR/Wyborcza.pl