- Uznano winę, ale trzeba odpokutować, ponieść konsekwencję błędu. Dobrze, że przeproszono, ale to jednak jest za mało. Trzeba wyciągnąć z tego wnioski. W świadomości 21 mln niemieckich widzów pozostał jednak fałszywy obraz Armii Krajowej. Konsultujemy się z berlińskim adwokatem, który zna zawiłości niemieckiego prawa i zastanawiamy się, czy nie wystąpić z pozwem za obrazę całego naszego środowiska. Podejmiemy decyzję po świętach.

Trzeba przyznać, że prezes TVP zachował się przyzwoicie. Co powinni zrobić Niemcy? Po pierwsze – wycofać kłamliwe fragmenty z tego filmu, po drugie – zrobić film, pokazujący prawdziwy obraz działalności Armii Krajowej. Na to liczymy – mówi rzecznik Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Tadeusz Filipkowski.

Do polskiej ambasady w Berlinie niemiecka telewizja publiczna ZDF skierowała oświadczenie: „W żadnym wypadku nie było naszym celem relatywizowanie historycznych faktów czy też wręcz odpowiedzialności Niemców” – piszą Niemcy, którzy podkreślili, że w pracy nad scenariuszem trzyczęściowego filmu uczestniczyli znani historycy. Na usprawiedliwienie swojej postawy podają również fakt, że miniserialowi towarzyszyły dwa filmy dokumentalne, wyjaśniające kontekst wydarzeń, a w programie „Auslandsjournal” zaprezentowano reportaż o polskiej wsi, w której ukrywano Żydów, za co Niemcy wymordowali wszystkich mieszkańców. Wcześniej ambasada RP w Berlinie wytknęła w liście twórcom filmu przedstawianie żołnierzy AK jako antysemitów. „Polacy odebrali ten film jako niesprawiedliwy i obraźliwy” – pisał ambasador RP w Berlinie Jerzy Margański do kierownictwa ZDF.

Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej również wyraził „zdecydowany protest wobec ewidentnych fałszerstw pod adresem Żołnierzy AK (…) w wyemitowanym trzyodcinkowym filmie, który obraża dobre imię Żołnierzy Armii Krajowej, poczucie godności narodowej i honor żołnierski. Mamy prawo i obowiązek domagać się poszanowania faktów i niezastępowania ich reżyserskimi konfabulacjami, zwłaszcza przy wydarzeniach związanych z II wojną światową. (…) Gdzie, jak i od kogo zdobywali wiedzę o Armii Krajowej utytułowani niemieccy historycy – konsultanci filmu? Czy chodzi w tym wszystkim o świadome zamazywanie historii i lansowanie w świecie tezy, że prawdziwymi antysemitami byli w XX wieku nie masowo aprobujący hitleryzm Niemcy, a Polacy? (...)” – pisał rzecznik SZŻAK – Tadeusz Filipkowski.

Do ZDF napisał też Juliusz Braun, prezes TVP: „To wyobrażenie nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną i dlatego musi zostać potępione i odrzucone” – napisał prezes Juliusz Braun. „Na okupowanych przez Niemcy ziemiach polskich najmniejsza pomoc na rzecz Żydów karana była śmiercią. Mimo to wielu Polaków zdecydowało się nieść taką pomoc, zaś Armia Krajowa była nawet do tego zobowiązana przez władze Polskiego Państwa Podziemnego. Gdy tylko to było możliwe, AK bezwzględnie karała tych, którzy wspierali Niemców w realizacji zbrodniczego planu zagłady Żydów. Tymczasem z serialu wyłania się przeciwny, całkowicie fałszywy obraz” – podkreślił.

Żołnierze Armii Krajowej bronili dobrego imienia Polski w czasie wojny i po jej zakończeniu. Bronili go dla nas. Dziś Niemcy nadal chcą ich upokarzać, posądzać ich o antysemityzm. Nie pozwólmy nimi pomiatać, nie dajmy na nich więcej pluć. Bądźmy tarczą dla nich, jak oni kiedyś dla nas. Dziękuję również panu Braunowi, dziękuję panu ambasadorowi, że nie przymykają oczu na kłamstwa.

Jarosław Wróblewski