Burmistrz Radzynia Podlaskiego zamówił Mszę świętą w intencji mieszkańców miasta. Eucharystia odbyła się w piątek o godz. 18 w kościele Świętej Trójcy. W trakcie Mszy odczytany został akt zawierzenia miasta i jego mieszkańców Jezusowi. To jedna z pierwszych decyzji nowego burmistrza Jerzego Rębka.

Niektórzy dopatrują się w tym sensacji, zarzucając burmistrzowi, że wybrał taki kościół, bo proboszcz otwarcie go popierał. Sam Rębek nie widzi w akcie zawierzenia nic wielkiego. Tłumaczy, że Mszę zamówił w intencji mieszkańców wierzących i niewierzących.

„Sam jestem człowiekiem głębokiej wiary” – mówi burmistrz. Już wcześniej Rębek dał się poznać jako człowiek przywiązany do wartości chrześcijańskich. W 2013 roku jasno skrytykował in vitro, mówiąc dzieciom odwiedzającym Sejm, że aby urodził się ich brat albo siostra z in vitro, kilkoro dzieci musi umrzeć. Rębek nie ucieka od odpowiedzialności za te słowa, i słusznie.

Z inicjatywy burmistrza zdążyła już zakpić sama Magdalena Środa. Zdaniem profesor, Matka Boska została w akcie zawierzenia potraktowana… po macoszemu, tylko jako pośrednik. „Jezus ma z pewnością zbyt wiele spraw na głowie, by zajmować się mieszkańcami Radzynia. Jezus jest nominalistą, Matka Boska realistką” – kpi etyczka.  

Pani profesor szydzi także z plotki, jakoby burmistrz odwdzięczył się proboszczowi, który go wspierał. „Wiem, że tak kiedyś (do Reformacji) w kościołach bywało; wszystko można było osiągnąć za pieniądze. I odpust i zawierzenie a nawet ominiecie czyśćca” – szydzi na portalu Onet.pl.

Ale zamiast szydzić, może warto chwilę zastanowić się nad decyzją burmistrza. Jeśli nie szkodzi ona nikomu, to co w niej złego? Sam Rębek przyznaje, że modlił się nie tylko w intencji wierzących mieszkańców Radzynia, ale również niewierzących. Czy komuś wyrządza to krzywdę? Raczej nie, natomiast jeśli burmistrz tak otwarcie deklaruje przywiązanie do wartości, to chwała mu za to! Oby udawało mu się żyć zgodnie z nimi nie tylko w trakcie sprawowania urzędu.

aPo/Onet.pl/Gazeta.pl/media