Kaja Godek z Fundacji Pro – Prawo do Życia, podkreśliła, że p. Kozioł ma interes w tym, żeby została wprowadzona ustawa legalizująca produkcję ludzi bez żadnych ograniczeń.
Jednak Igor Radziewicz-Winnicki, wiceminister zdrowia stwierdził, że nie ma mowy o konflikcie interesów, bo ustawa nie przesądza o finansowaniu in vitro.
Jak informuje portal stopaborcji.pl „finansowanie będzie można ustalić przez rozporządzenie ministerialne, powołując się na wygodną dla producentów ludzi ustawę. Łatwo sobie wyobrazić, że kiedy p. Radziewicz-Winnicki przestanie być wiceministrem, wdzięczna branża in vitro znajdzie sposoby, aby odwdzięczyć się człowiekowi, który „przepchnął” korzystną ustawę.”
Portal alarmuje również, że „wypowiedzi dygnitarzy z PO, nagrane w restauracji, świadczą o tym, że trudność w odróżnieniu interesu prywatnego od publicznego, nie dotyczy tylko p. Radziewicza.” Jak zaznacza „jest to niestety powszechna choroba wśród ministrów PO.”
Portal stopaborcji.pl znalazł jednak sposób na leczenie z tej choroby.
„Choroba weszła w tak ciężkie stadium, że uleczyć delikwentów może tylko pozbawienie ich stanowisk publicznych. Pomocne będzie też śledztwo prowadzone przez właściwe organy.” – podsumowuje.
KZ/Stopaborcji.pl