Małgorzata Omilanowska stwierdziła, że przed Pałacem Prezydenckim nie ma miejsca na żaden pomnik. Stwierdziła, że jest przeciwna nawet skromnemu krzyżowi, który upamiętniałby ofiary katastrofy smoleńskiej. Dlaczego? Bo, jak tłumaczyła, jest przeciwnikiem nawet drzew stojących na dziedzińcach klasycystycznych budynków.

W ten sposób Omilanowska odrzuciła propozycję Andrzeja Dudy, który zapowiedział, że chciałby powstania pomnika smoleńskiego przed pałacem prezydenckim.

Według brata śp. Stefana Melaka, który zginął w katastrofie smoleńskiej, Andrzeja, rządzący wykazują całkowity brak woli w sprawie uczczenia ofiar tej tragedii.

„Wszystko to, co mówią rządzący w sprawie niemożliwości postawienia pomnika na Krakowskim Przedmieściu to obłuda, drwina, jawne zakłamanie” – ocenił Melak w rozmowie z „Radiem Maryja”.

Wcześniej premier Ewa Kopacz sprzeciwiając się centralnej lokalizacji pomnika i broniąc jego zepchnięcia na ubocze przekonywała, że nie jest ważne, gdzie stoi pomnik, a ważna jest tylko intencja, z jaką ludzie będą go odwiedzać. O bardziej kuriozalne tłumaczenie naprawdę trudno.

kad/radiomaryja.pl