Tego na Śląsku nikt nie się nie spodziewał, albo spodziewał się i nie chciał o tym myśleć, albo myślał, ale się do tego nie przyznawał, bo przecież lepiej nie myśleć o tym, co ma się stać, a czego by się nie chciało…

Kopalnie do likwidacji

Do likwidacji idzie kilka kopalni należących do Kopalni Węglowej. Restrukturyzacja według rządu ma polegać na likwidacji przemysłu węglowego. Tak przedtem postąpiono ze stoczniami, cukrownictwem. Kopalnie przynoszą straty, więc trzeba zamykać. Pracę stracą tysiące górników, którzy od wielu dni strajkują.

Górnicy strajkują pod ziemią. Ich koledzy blokują drogi i tory. Zdesperowane żony jadą do Warszawy. Trzeba ich zrozumieć, bo całe rodziny stracą pracę. Górnicy mają żal, że rząd z nimi nie rozmawia, że narzuca im swoją wizję, co do przyszłości całej branży, na którą nie mogą się przecież zgodzić.

Na odprawy rząd i likwidacje kopalń rząd przeznaczył 2,3 mld złotych. Czy tych pieniędzy nie można przeznaczyć na restrukturyzację i inwestycje? Górnicy konsekwentnie odrzucają wszystkie propozycje rządowe. Impas wydaje się nie mieć końca.

Wina związkowców

Trzeba przyznać, że górnicy są współwinni obecnej sytuacji. Nigdy nie godzili się na restrukturyzację, reformy czy prywatyzację, której bali się najbardziej. Tymczasem w Czechach prywatne spółki górnicze mają się bardzo dobrze i przynoszą pokaźne zyski. Jest to dowód na to, że sektor prywatny może rozwiązać problemy także w górnictwie.

Związkowcy przez lata przyjmowali inną strategię. Z obrony status quo zrobili sobie zawód, z czego działacze czerpali sowite pensje – nawet kilkanaście tysięcy miesięcznie. Górnik stał się zawodem pod ochroną. Gigantyczne odprawy, emerytura w sile wieku – to przywileje, o których pracownicy innych branż mogą tylko pomarzyć.

Związki nie chciały żadnych zmian, a wszystkim próbom zmian przeciwstawiały się przemocą. Dlatego gwoli sprawiedliwości złość górników powinna zwrócić się nie tylko przeciwko rządowi, a przeciw centralom związkowym, gdzie podejmowano strategiczne decyzji, aby tylko bronić i nie pozwalać na restrukturyzację.

Za globalne ocieplenie

Generalnie winę za sytuację w górnictwie ponosi rząd. Platforma od lat był uległa wobec rządów państw o najsilniejszej pozycji politycznej w Unii – Niemiec i Francji. Przyjmowała bez szemrania politykę dekarbonizacji Unii Europejskiej w myśl hipotezy o efekcie cieplarnianym wywoływanym działalnością przemysłową człowieka.

Owa polityka zakładała eliminację przemysłu górniczego, na co kraj, którego bezpieczeństwo energetyczne zależy od węgla, nie powinien się zgodzić. Trzeba raz po raz przypominać, że dzięki węglowi jesteśmy najmniej uzależnionym od importu energii krajem UE, pomijając oczywiście Danię.

Dlatego każdy premier nie tylko powinien Rejtanem opierać się takim pomysłom jak Pakiet Klimatyczny czy nowe globalne porozumienie zastępujące Protokół z Kioto, ale wszystkie unijne fundusze klimatyczne inwestować w restrukturyzację górnictwa, tak aby było one rentowne.

Platforma przez lata miała układ ze związkowcami – uległość za spokój. Teraz obie strony będą odczuwać konsekwencje tego układu. Rząd znajdzie się w konflikcie ze społeczeństwem, a górnicy stracą miejsca pracy.


Tomasz Teluk