"Jak ktoś nie pamięta, to przypomnę, że to Platforma Obywatelska mówiła o konieczności budowy dobrych relacji z Rosją Putina. Że to Donald Tusk, premier z nadania PO mówił o Władimirze Putinie "nasz człowiek w Moskwie'" - mówił w wywiadzie dla DoRzeczy europoseł Ryszard Czarnecki.

Polityk PiS odniósł się tym samym do słów przedstawicieli Platformy Obywatelskiej, a głównie Grzegorza Schetyny, o prorosyjskiej polityce rządu. W trakcie konwencji rząd został nazwany "ambasadorem Putina".

"Że to Tusk jak został premierem w 2007 roku złamał niepisaną zasadę, która obowiązywała niezależnie od tego, czy rządziła lewica, czy prawica – w pierwszą podróż zagraniczną w kierunku wschodnim wybrał się nie do Kijowa, nie do Wilna, ale do Moskwy" - przypomina Czarnecki i dodaje - "To wreszcie rząd PO – PSL podpisał skrajnie niekorzystną dla Polski umowę gazową z Rosją. A więc dziś atakowanie nas jest próbą przypisania nam przez PO własnych grzechów".

Eurodeputowany PiS przypomniał również kampanię wyborczą i hasła wypowiadane przez przedstawicieli totalnej opozycji. Wówczas mięli oni straszyć PiSem i wojną z Rosją.

"warto zauważyć że ci sami politycy, którzy dziś nam zarzucają rzekomą prorosyjskość, przed wyborami w 2015 roku mówili – „Oj, co to będzie, jak ten PiS wygra wybory. Przecież oni wywołają wojnę z Rosją”. A dziś ci sami ludzie mówią, że my prowadzimy prorosyjską politykę. Już jak muszą bez sensu atakować, to niech ustalą choć wersję zdarzeń" - ironizuje Czarnecki.

Całość rozmowy dostępna na DoRzeczy.pl

mor/Dorzeczy.pl/Fronda.pl