W tym roku nie będzie zapowiadanej na początku tego tygodnia przez media i polityków opozycji europarlamentarnej debaty o Polsce. A raczej o „zagrożeniach demokracji w Polsce” ‒ bo do tego by się ta hucpa sprowadzała.

Inicjatorzy wycofali się z tego pomysłu z, jak to powiedział pewien doktor prawa, „podkulonym ogonem”. Nie znaczy to, że sprawa jest zażegnana raz na zawsze. Już dziś politycy PO mówią, że do tematu wrócą.

Te próby wywołania międzynarodowej awantury mają miejsce akurat w czasie, gdy toczą się rozmowy w UE na temat podziału „kwot uchodźców”. Takie psucie wizerunku Polski w Brukseli i Strasburgu odbije się na pozycji negocjacyjnej naszego kraju.

Okaże się, ze rzecz cała posłuży – a może od początku miała posłużyć? ‒ do zwiększenia liczby uchodźców przypadających na Rzeczpospolitą. Nie wiem czy opozycja zdaje sobie z tego sprawę, choć sprawia wrażenie raczej cynicznej niż bezmyślnej – więc pewnie wie w co gra. Ale na pewno zdają sobie sprawę z tego wrogowie Polski w różnych częściach Europy. Oni wykorzystają ten pretekst, aby uderzyć w polskie interesy.

Ryszard Czarnecki

*komentarz ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (12.12.2015)