Mądry Niemiec po szkodzie. Taka trawestacja starego polskiego przysłowia najlepiej pasuje do akcji państwa niemieckiego, które przekupuje imigrantów, byle tylko raczyli opuścić Republikę Federalną. Dziś oferuje im pieniądze, aby się wynieśli, wczoraj jeszcze oferowano im pieniądze i przywileje, byle tylko przyjechali. Nie można bardziej spektakularnie przyznać się do klęski swojej polityki imigracyjnej niż uczynił to Berlin. Ale przecież już wcześniej ‒ o czym dziś nie chcą już pamiętać nad Sprewą , ale też w Europie ‒ Niemcy dawali spore rekompensaty finansowe Turkom, aby tylko ci zechcieli wrócić nad Bosfor. Nawet, uwaga, gdy w RFN spędzili kilkanaście czy nawet parędziesiąt lat.

Ale przecież nie tylko kanclerz Merkel przyznaje się do katastrofy w obszarze migracji, głównie spoza Europy, głównie muzułmanów. Trzynaście miesięcy temu w narodowym referendum Duńczycy zdecydowanie wyrzucili na śmietnik politykę imigracyjną własnego rządu. Ich sąsiedzi Szwedzi, których kraj był przez kilka dekad oazą dla imigrantów zewsząd również mają dość i zapowiedzieli wyrzucenie nawet kilkudziesięciu tysięcy niechcianych – już! ‒ gości. Kolejne królestwo ‒ Holandia też wyraźnie zweryfikowało swoją politykę „otwartych drzwi” dla praktycznie każdego.

A Polska? My nie mamy tego problemu. Tylko, że my mamy Kaczyńskiego i jego realistyczną politykę. Nasi bliżsi i dalsi sąsiedzi wybierali przywódców, którzy w tym obszarze prowadzili politykę surrealistyczną i skrajnie bezmyślną. Jak mówi inne polskie przysłowie: „jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”...

Ryszard Czarnecki

Gazeta Polska Codziennie 28 I 2017