Errare humanum est” - na użytek polityków PO przetłumaczę: „błądzenie jest rzeczą ludzką”. To prawda, ale gdy mylą się pojedyncze osoby. W takie pomyłki jestem skłonny uwierzyć.

Gdy jednak w kluczowym głosowaniu dotyczącym polskich interesów gospodarczych myli się parunastu polityków totalnej opozycji, w tym jej liderzy, jak szef delegacji Platformy Obywatelskiej w Parlamencie Europejski, eksminister od „przekształceń własnościowych” (wtedy też się mylił ?) Janusz Lewandowski czy były premier Jerzy Buzek, to jakoś trudniej mi w te pomyłkę uwierzyć. Zwłaszcza, że w PE poszczególne delegacje narodowe czy partyjne głosują „stadnie”, czyli tak samo, bo wcześniej mają to rozpisane na tzw. „ściądze do głosowań”.

Głosowania w feralny wtorek trwały bardzo krótko, dwadzieścia parę minut, trudno więc mówić o zmęczeniu. Europosłowie Prawa i Sprawiedliwości zagłosowali, jak jeden mąż, zgodnie z interesem Polski. Czyżby PO z PSL przysnęły akurat w takim kluczowym momencie? Przecież było to nie tylko najważniejsze głosowanie tego dnia, tej sesji w maju ,ale jedno z najważniejszych w tym roku!

Czemu zwlekali o dobę z formalnym wnioskiem o reasumpcje ? Pytań jest więcej. Pamiętając inne ich głosowania - w Sejmie RP czy PE - samo nasuwa się słowo: „recydywa”...

Ryszard Czarnecki

*komentarz ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (02.06.2018)