W październiku 2014 roku na konferencji prasowej w Sejmie RP przestrzegaliśmy przed skokowym osłabieniem złotego (PLN) w stosunku do franka szwajcarskiego (CHF)

I rzeczywiście nasze prognozy przybrały kształt ponurej rzeczywistości już w styczniu 2015 roku, kiedy Szwajcarski Bank Centralny uwolnił szwajcarską walutę od powiązania z euro. Polski złoty z dnia na dzień osłabił się z 3,5 do 4,32 złotych za franka, a więc aż o 23%.

Ta sytuacja może się już wkrótce powtórzyć. W ostatni piątek, na koniec tygodnia euro i złoty poszły znacznie w dół w stosunku do dolara amerykańskiego (USD) zaraz po publikacji danych z rynku pracy w USA. Wieści zza oceanu przeszły najśmielsze oczekiwania rynków finansowych. W Stanach Zjednoczonych na przestrzeni miesiąca powstało 270 tysięcy nowych miejsc pracy, bezrobocie spadło do 5 proc. i co najważniejsze wzrosły wynagrodzenia. Analitycy nie mają wątpliwości: FED już w grudniu może podnieść stopy procentowe.

Przeciwnie w strefie euro. Europejski Bank Centralny w siedzibie we Frankfurcie nad Menem zamierza podwoić skalę dodruku euro ze względu na deflację i pogarszającą się sytuację gospodarczą w Niemczech.

To bardzo niekorzystny splot okoliczności dla polskich „frankowiczów”, klientów banków, którzy wzięli tzw. „kredyty frankowe” na zakup mieszkań. Pod choinkę mogą dostać niespodziewany prezent: raty ich „kredytów” i kapitał do spłaty mogą tak jak rok wcześniej podskoczyć z dnia na dzień nawet o ponad 20 proc. Taki, ot, świąteczny „armagedon frankowiczów”.

Wielokrotnie na przestrzeni lat apelowaliśmy o ustawowe rozwiązanie problemu „kredytów frankowych” ze względu na narastające ryzyko systemowe w sektorze bankowym. Czynimy to ponownie, kładąc nacisk na element upływu czasu. Pokładamy nadzieję w efektywne działania podjęte przez Kancelarię Prezydenta RP, bowiem ryzyko osłabienia złotego już wkrótce może się znowu boleśnie zmaterializować.

Zmienia się też otoczenie prawne, które dynamizuje scenariusz wydarzeń. Wyciąg z ksiąg banku nie stanowi już dokumentu urzędowego, którego sądy nie mogą podważać. Po dwóch decyzjach Trybunału Konstytucyjnego wielu frankowiczów czeka jedynie na publikację w dzienniku ustaw informacji o ostatecznym zniesieniu Bankowego Tytułu Egzekucyjnego, by zaprzestać spłat nadmiernych zobowiązań wobec banków, na które ich przecież nie stać wraz z pogłębiającą się deprecjacją złotego. Czy tego scenariusza nie należy uprzedzić, by uniknąć niekontrolowanej upadłości którejś z instytucji finansowych działających na polskim rynku?

Ryszard Czarnecki, Jerzy Bielewicz