Fronda.pl: Sejm przegłosował nowelizację ustawy o ustroju sądów powszechnych oraz prawo o Krajowej Radzie Sądownictwa. Czy UE ma coś do powiedzenia w kwestii tego jak w Polsce urządza się wymiar sprawiedliwości?

Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego: Powiedzmy najpierw, że jest suwerenną sprawą poszczególnych krajów urządzanie sobie wymiaru sprawiedliwości w taki sposób, w jaki one chcą. Kwestia wymiaru sprawiedliwości jest autonomiczna, nie wchodzi w kompetencje UE i Polacy mogą tę sprawę we własnym zakresie ustalać i nie będzie tu żadnej ingerencji Brukseli. Mówię to, żeby rozwiać pewne wątpliwości, bo na przykład rzecznik Sądu Najwyższego mówi o tym, że w państwach Europy Zachodniej jest inaczej. Mogę powiedzieć, że jest po prostu tak, że każde państwo wymiar sprawiedliwości funduje sobie taki, jaki chce żeby był.

Dużo zamieszania wywołał wśród opozycji plan reformy Sądu Najwyższego. Zaskoczył ich ten pomysł?

Chyba nikt nie powinien być zaskoczony, że dokonujemy realizacji obietnicy wyborczej, bo przed wyborami mówiliśmy o istotnej reformie wymiaru sprawiedliwości, a Sąd Najwyższy jest ważną częścią wymiaru sprawiedliwości. Jeżeli politycy opozycji okłamywali przed każdymi wyborami swoich wyborców, że coś zrobią, a potem tego nie realizowali, a teraz się dziwią, że jest partia, która wypełnia swoje obietnice, to jest to już nie nasza rzecz, że prezentują takie zdziwienie. To zdziwienie kogoś, kto zazdrości, że jak coś się obieca, to się potem realizuje.

Sąd Najwyższy, którego prezes Małgorzata Gersdorf wielokrotnie obrażała Polaków kpiąc z ich niskich zarobków, jest częścią wymiaru sprawiedliwości i trudno reformować wymiar sprawiedliwości, zostawiając jakiś skansen na boku. Naprawdę sędziowie nie mogą mieć poczucia, że są kastą świętych krów, że całkowicie są niezależni od zdrowego rozsądku i łaknienia sprawiedliwości wśród polskiego społeczeństwa. Sędziowie – w tym Sąd Najwyższy – nie mogą „być państwem w państwie” i tak nie będzie.

A co Pan sądzi o hasłach wypływających od posłów Nowoczesnej czy PO, mówiących o „końcu demokracji”, „końcu trójpodziału władzy” czy nawet o zamachu stanu?

Szczerze mówiąc, jak słyszę ludzi, którzy odpowiadają za bardzo niedemokratyczne praktyki poprzednich rządów, np. odrzucanie z definicji lub zamrażanie projektów opozycji, gdy dziś mówią o demokracji, to śmiech pusty bierze. Natomiast gdy ktoś mówi o „zamachu stanu”, to radzę albo napić się zimnej wody, albo szybko otrzeźwieć, bo proszę porównać polską rzeczywistość z rzeczywistością krajów, gdzie były zamachy stanu. Nie trzeba być studentem politologii, ale wystarczy być uczniem szkoły podstawowej, by wiedzieć, że w Polsce nie ma żadnego zamachu stanu. Jeżeli ktoś tak mówi, to znaczy, że istnieje w świecie wirtualnym. Lepiej żeby ktoś taki wrócił do realu, bo po prostu ośmiesza własne środowisko polityczne. Wyborcy tak to ocenią. Takie skrajne sądy może i dobrze sprzedają się medialnie, ale nie budują powagi polityków, którzy je wygłaszają.

Sądownictwo stanie się pretekstem dla opozycji, żeby umiędzynarodowić tę sprawę?

Każdy pretekst, żeby polskiemu, wybranemu w demokratycznych wyborach rządowi dowalić jest dla opozycji dobry. Jak nie kijem go, to pałką. Oczywiście, jest szereg środowisk politycznych na Zachodzie, które chętnie to podejmą z prostego powodu: Polska budząc się do odgrywania silnej roli w Europie stała się istotnym konkurentem dla wielu krajów zachodnioeuropejskich. Właśnie z tego powodu, te państwa - nieprzyzwyczajone do tego, że Polska prowadzi samodzielną politykę - będą usiłowały postawić Polskę do kąta. Stąd na pewno życzenia opozycji spotkają się z politycznymi chęciami ze strony różnych państw, środowisk i polityków z Europy Zachodniej, żeby ugodzić Polskę jako naturalnego konkurenta tych państw.

Dziękuję za rozmowę.