Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Wicepremier Mateusz Morawiecki otrzymał zaproszenie na szczyt G20, który odbędzie się w marcu w Baden Baden. Niemiecki minister finansów, Wolfgang Schaeuble wyraził zadowolenie, że minister Morawiecki przyjął zaproszenie. Czy to przełom w relacjach Polski z Niemcami?

Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, PiS/EKR: To dla Polski bardzo ważny sygnał. Nie tylko i nie tyle w relacjach dwustronnych Warszawa-Berlin, co w szerszym kontekście europejskim a nawet globalnym. Ten gest wskazuje na docenienie znaczenia Polski, czyli szóstego co do wielkości (po Brexicie będzie piątym) krajem Unii Europejskiej. Z naszą dynamicznie rozwijającą się gospodarką i relatywnie niskim bezrobociem, chociażby w kontekście Europy Południowej, myślę, że Polska oceniana jest jako kraj będący na swoistej trampolinie rozwoju ekonomicznego, jako jedno z państw, które może już w najbliższej dekadzie spodziewać się nawet większego skoku gospodarczego.

Nie bez znaczenia jest również fakt, że Polska jest liderem w swoim regionie. Staje się punktem odniesienia dla krajów bałtyckich, zwłaszcza po szczycie NATO w Warszawie, podczas którego zadecydowano o rozmieszczeniu w obszarze naszych czterech państw wojsk państw Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jesteśmy również punktem odniesienia dla V4, zresztą w tej grupie Polska pełni właśnie prezydencję. Co również bardzo stanowimy punkt odniesienia także dla Krajów Bałkańskich, które, mając spore doświadczenia historyczne, w sposób naturalny liczą na współpracę z Polską. Może to wzmocnić ich pozycję wobec Europy Zachodniej, czyli największych państw członkowskich Unii. Bez wątpienia również spotkania Jarosława Kaczyńskiego z Angelą Merkel dużo w tej kwestii pomogły.

Już Ś.P. Prezydent Lech Kaczyński, krótko przed katastrofą smoleńską, mówił, że „miejsce naszego kraju jest w G20”

To wielki krok naprzód, aby idea, o której mówili bracia Kaczyńscy, stała się rzeczywistością. Na razie to oczywiście tylko zaproszenie skierowane do przedstawiciela Polski. Jeżeli jednak nie zmienią się parametry polityczne i gospodarcze naszego kraju, to można traktować ten gest jako wstęp do zaproszenia Polski do G20. Może nie stanie się to za rok czy nawet za dwa lata, jednak w stosunkowo nieodległej perspektywie. Ma to naprawdę duże znaczenie dla naszego kraju, ponieważ zostanie powszechnie zauważone przez instytucje finansowe, będzie przekładało się na ustabilizowanie pozycji Polski w ratingach ekonomicznych. Będzie też zachęcać inwestorów zagranicznych do inwestowania w Polsce. W większym stopniu może to zachęcić również polskich emigrantów w Irlandii, Niemiec czy Wielkiej Brytanii, do powrotu do kraju. Tę sytuację można porównać do przewracania domina. Jedna „kostka” uruchamia następne „kostki” dobrych wiadomości i decyzji.

Wypowiedzi prezydenta Lecha Kaczyńskiego o G20 rząd Donalda Tuska, delikatnie mówiąc, przyjmował z rezerwą, a w 2012 r. do pomysłu Polski w G20 powrócił dziennik „Rzeczpospolita”, publikując kilka tekstów zachęcających ówczesnego premiera do forsowania obecności naszego kraju w tej grupie

Nie żartujmy, mówiąc o „rezerwie” rządu PO-PSL. To było wręcz obśmiewanie tego pomysłu. Według propagandy ówczesnej ekipy rządzącej, ale też różnego rodzaju mainstreamowych mediów, był to przykład idée fixe braci Kaczyńskich. Koalicja PO-PSL i sprzyjające jej media mówiły wówczas, że prezydent Kaczyński myśli mocarstwowo, nie liczy się z realiami, że to jakaś „political-fiction”, powód do śmichów-chichów ze strony ówczesnego rządu i establishmentowych mediów. Dziś okazuje się, że i w tej sprawie Kaczyński i PiS mieli rację...

Do zaproszenia polskiego ministra finansów na szczyt G20 doszło podczas spotkania szefów resortu finansów Trójkąta Weimarskiego. Niemal we wszystkich mediach widzieliśmy wicepremiera Morawieckiego obok bardzo wpływowych polityków, ministrów finansów Francji i Niemiec. Tymczasem opozycja, część ekspertów i niektóre media wciąż ostrzegają to przed „izolacją Polski”, to znów przed „putinizacją”, to stawiają tezę, że rząd PiS „skłóci Polskę ze wszystkimi sąsiadami i partnerami”

Może zostawmy ten bełkot Platformy i Nowoczesnej oraz części mediów oszalałych z nienawiści do „Dobrej Zmiany”. Obecna opozycja zawsze będzie nas krytykować, pomimo ewidentnych sukcesów.

Rząd PiS tak naprawdę reanimował Grupę Wyszehradzką, a teraz- Trójkąt Weimarski, który przedtem był uśpiony, a obecnie zaczyna tętnić życiem. Wcześniej służył ministrowi Sikorskiemu do zrobienia sobie zdjęcia z niemieckim czy francuskim ministrem spraw zagranicznych i na tym wszystko się kończyło. Dziś istnieje szansa, że nasze relacje przerodzą się w realną, partnerską współpracę mimo oczywistej różnicy potencjałów gospodarczych.

Polska musi jednak grać na różnych fortepianach. Jednym z nich jest Trójkąt Weimarski, ale nie mówmy jak Platforma Obywatelska- nie możemy traktować go jako alternatywy dla współpracy regionalnej. Ważna jest również silna Grupa Wyszehradzka, którą tworzą państwa „nowej” Unii

Dzięki grze na wielu fortepianach, pozycja polityczna i geopolityczna Polski stanie się silniejsza. Cieszy mnie, że jest to realizowane. Również „przeciętni” Polacy mają na to wpływ, ponieważ im większe poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości, tym większy mandat demokratyczny na arenie międzynarodowej.

Jest niezwykle ważne, że na spotkaniach Jarosława Kaczyńskiego z Angelą Merkel czy ostatnio ministra Morawieckiego z jego niemieckim i francuskim odpowiednikiem, podniesiono argument o dużym poparciu społecznym dla naszego rządu. W ten sposób nasi partnerzy wiedzą, że nie jest on rządem mniejszościowym, ponieważ ma ostateczne zaplecze społeczne i mocne oparcie dla całej polityki. A jest to polityka interesu narodowego.

Bardzo dziękuję za rozmowę.