Klakierzy Putina nie mogą rządzić w Polsce!

"Nie drażnić niedźwiedzia" przez pryzmat tych słów część polskich polityków, osób mających wpływ na kształtowanie opinii publicznej patrzy na imperialistyczne zapędy Rosji. Ich wpływ na przyszłość naszej ojczyzny ograniczyć możemy tylko przy urnie wyborczej.

...rację mają ci którzy śmieją się z hucznych obchodów 25 - lecia wolnej Polski. W mentalności wielu Polaków lojalność wobec Rosji to wciąż priorytet. Działają zupełnie tak jakby nie było 1989 roku? Przez kilkanaście lat słudzy "wielkiego brata" mogli spać spokojnie. Pozwalała im na to sytuacja międzynarodowa. Budzik zadzwonił kiedy Rosja zaczęła wkraczać na Ukrainę. Pojawiło się przychylne spojrzenie na "rosyjski" Krym, separatystów w Ługańsku i Doniecka. Mamy XXI wiek, a klakierzy Putina popierają rozbiory.

Przodownikiem barbarzyńskich praktyk jest Janusz Korwin-Mikke. Europoseł uważa, że Ukraina potrzebuje dyktatora, który zaprowadzi w kraju porządek. Wzorem może być tu Augusto Pinochet lub Deng Xiaoping. Od dawna wiadomo, że Korwin - Mikke jest zwolennikiem monarchii. O dyktaturze wcześniej raczej nie wspominał, ale cóż każdy ma prawo do zmiany poglądów. Według szefa Kongresu Nowej Prawicy taką rolę mógłby realizować obecny prezydent, Petro Poroszenko.

Janusz Korwin- Mikke nie jest anonimową postacią w samej Rosji. Polityk jest chętnie cytowany przez prokremlowskie media. A w sierpniu, o czym dowiedziała się "Rzeczpospolita" europoseł został zaproszony na organizowane pod hasłem "Rosja, Ukraina, Noworosja: globalne problemy i wyzwania" spotkanie. Jego głównym gościem był m.in. doradca Władimira Putina Siergiej Głazjew.

Jak podał dziennik, Janusz Korwin-Mikkego do udziału w konferencji miał namawiać były poseł Samoobrony, dziś przedstawiciel think tanku Europejskie Centrum Analiz Gospodarczych, Mateusz Piskorski. Lider Nowej Prawicy odmówił. - Z chęcią bym pojechał, ale nie bardzo miałem czas, a poza tym tam były jakieś niepoważne osoby - tłumaczył. - Nie miałem interesu tam być, bo nie było nikogo z rosyjskich partii prawicowych - dodał. Jak widać prorosyjska postawa Korwin-Mikkego została zauważona w samej Moskwie.

Z kolei Robert Winnicki w jednym z wywiadów jaki udzielił portalowi narodowcy.net przyznał, że odrzuca koncepcję Międzymorza jaką chciał realizować śp. Lech Kaczyński. W rozmowie Winnicki powiedział: „To zależy co kto pod tym rozumie. Jeśli kontynuację polityki Lecha Kaczyńskiego, czyli rezygnacji z polskich interesów tylko po to, by za wszelką cenę zyskać krótkotrwałą sympatię rządów niektórych państw pomiędzy Polską a Rosją, jeśli pod hasłem międzymorza miałoby się realizować romantyczne wizje nie mające wiele wspólnego z rzeczywistością - to nie. Obóz giedroyciowski sprowadził naszą politykę wschodnią do walki z Rosją, czyniąc z tego quasi-religijny zabobon, któremu podporządkowano wszystkie nasze interesy. Ta polityka poniosła całkowitą klęskę w stosunku do Litwy, dziś widzimy jak fatalnie kończy się na Ukrainie, a patrzenie przez pryzmat białoruskiej opozycji na to co dzieje się w państwie rządzonym przez Aleksandra Łukaszenkę również wychodzi nam jak najgorzej. Polska w imię utopii zrezygnowała z priorytetowego traktowania swoich mniejszości na Kresach”.

„Oryginalnością” swoich poglądów błyszczy również związany z Falangą, redaktor naczelny serwisu Xportal.pl, Bartosz Bekier. - Nie reprezentuję polskiego proatlantyckiego rządu. Reprezentuję wolny polski naród, który sprzeciwia się obecności terrorystów z NATO w Polsce - mówił na wiecu w centrum Doniecka. Słowa te przytaczał rosyjski serwis NewsBalt.

Jak przekonuje Bartosz Bekier Polacy do Doniecka pojechali jako dziennikarze Xportalu. Celem wizyty była dywersyfikacja informacji w polskim dyskursie medialnym, który jeszcze do niedawna był całkowicie jednostronny. Uczestnicy wyjazdu cieszą się, że zapewnili swoim czytelnikom dostęp do ważnych, przemilczanych informacji.

Kilka dni temu Xportal.pl dostarczył po raz kolejny swoim czytelnikom „przemilczaną” w większości mediów informację. A mianowicie „w Bratysławie zaczęło działać nieoficjalne przedstawicielstwo Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Zorganizował je słowacki biznesmen Marian Farkaš, który jako cel powołania placówki wskazał <udzielenie pomocy humanitarnej Nowej Rosji>” – podaje serwis.

I jak dodaje Xportal.pl „Słowackie Ministerstwo Spraw Zagranicznych próbuje zdezawuować inicjatywę Farkaša. W oświadczeniu wydanym na tę okoliczność przez MSZ napisano o donbaskich republikach ludowych, że w <rozumieniu prawa międzynarodowego nie można traktować ich jako samodzielnych podmiotów i dlatego nie ma sensu traktować poważnie ich przedstawicielstwa na Słowacji>”. Oby nikomu do głowy nie przyszło powoływać podobnej instytucji w Polsce.

"Stary niedźwiedź mocno śpi, my się go boimy na palcach chodzimy. Jak się zbudzi to nas zje..." - brzmi popularna dziecięca piosenka. Jak doskonale pamiętamy z czasów przedszkolnych dzieci śpiewają ją trzymając się za ręce. Tworzą okręg, w środku którego jeden z uczestników "zabawy" śpi. Dzieci wokół niego tańczą. Jednak robią to tak cicho, by go nie zbudzić. Czyż nie podobnie zachowuje się w Polsce część osób zajmujących się polityką i zabierających głos w mediach? Mówią tak, by nie tyle nie obudzić co nie drażnić sąsiada ze Wschodu. Niestety historia uczy czegoś zupełnie innego. Przed II wojną światową także próbowano zaspokoić apetyt Hitlera, a ten rósł coraz bardziej… Czym się to skończył wszyscy doskonale wiemy. Dlaczego więc osoby, które nie wyrosły z przedszkolnych zabaw, nie znają historii i nie wyciągają z niej wniosków miałyby mieć wpływ na przyszłe losy Polski?

Za kilka dni wybory samorządowe. W przyszłym roku czekają nas wybory parlamentarne i prezydenckie. Pamiętajmy idąc do urn wyborczych, że głosując wybieramy nie tylko konkretne osoby jako swoich przedstawicieli, ale przede wszystkim wybieramy swoją przyszłość. Uważajmy oby nasze poglądy były zbieżne z poglądami rządzących.   

AB/tag