W Księdze Rodzaju jest powiedziane, że człowiek po grzechu zrozumiał jakby, odczuł swoją nagość i wtedy odczuł wstyd. I wtedy – mówi Księga Rodzaju – Pan Bóg sporządził szaty tym pierwszym naszym rodzicom, jakby zaznaczył wolę swoją, że człowiek powinien być odziany, bo w tej chwili nie ma tej czystości, utracił ją wraz z utratą łaski. Niektórzy sobie wyobrażają, że Kościół wszystkim się gorszy, że widzi wszędzie zło, że tak ostro sądzi młodych ludzi. Kościół jest po prostu świadom wielkiej powagi i głębokości tej dziedziny.

Jest w Objawieniu doktryna bardzo wzniosła i głęboka. Jest tajemnica mężczyzny i kobiety, ich wzajemnej miłości, która staje się znakiem miłości najwyższej. To biegnie przez Pismo Święte, że Chrystusa sam nazywa się Oblubieńcem. W Starym Testamencie Bóg Jahwe ma oblubieńczy stosunek do swojego Narodu wybranego. To znaczy, że ta oblubieńcza miłość jest rdzennie czysta i może być znakiem nawet tych najwyższych rzeczywistości. I z tego czerpie sens swój ostateczny i najgłębszy sakrament małżeństwa. Sakrament małżeństwa jest święty. Jest sakramentem, bo jest znakiem miłości Boga do ludzkości, do Kościoła, zjednoczenia Chrystusa z Kościołem. Dlatego jest święty. Dlatego też jest nierozerwalny, bo nie może być rozwodu Chrystusa z Kościołem. Nie może być tu niewierności, tylko to jest związek na wieki. I małżeństwo chrześcijańskie, jako znak widzialny tej wierności Chrystusa i Kościoła, musi być nierozerwalne. Nie miałoby sensu – jako znak – gdyby dopuszczało rozwód.

Ale również w tej perspektywie doktryna Kościoła o dziewictwie wychodzi i jego pierwszeństwo. Bo małżeństwo jest święte jako znak zjednoczenia Chrystusa z Kościołem. Ci, którzy obierają drogę dziewictwa, nie biorą drogę znaku, ale bezpośrednio, w rzeczywistości oznaczonej, wprost oddają się Chrystusowi. Dziewictwo Bogu poświęcone jest więc doskonalsze niż małżeństwo. Nie każde dziewictwo, bo jeżeli ktoś rezygnuje z małżeństwa dla swojej wygody, na to, aby nie ponosić ciężarów, albo z powodu jakichś urazów do stanu małżeńskiego, to nie jest to doskonalsze, nie jest to przedmiotem rady ewangelicznej.

Ale Bogu poświęcone. I ta czystość musi być rozżarzona. To nie jest tylko jakaś białość niesplamiona, bo na nią żadna plama nie spadła, ale ona musi wewnętrznym żarem miłości być czysta.

Z tego też względu i z tej racji rozumiemy, jak problem tak dziś często poruszany, można rozstrzygnąć, mianowicie dzisiaj niektórzy teologowie mówią o kapłaństwie dla kobiety. Otóż to nie ma sensu z tego względu, że chociaż jest absolutna równość w dziedzinie łaski, w dziedzinie życia duchowego i odpowiedzialności wiecznej między mężczyzną i kobietą, to jest jednak i druga dziedzina, linia znaku, gdzie rola ich jest inna. Kobieta jest znakiem Kościoła umiłowanego i zbawionego przez Chrystusa. A mężczyzna, w tej linii znaku, oznacza Chrystusa Oblubieńca. I biskup, który nosi na ręce pierścień, oznacza Chrystusa Oblubieńca tego Kościoła. I byłoby zamieszanie w dziedzinie znaku sakramentalnego, gdyby kobieta mogła te funkcje sprawować. Bo wprawdzie wino jest doskonalsze od wody, ale wino nie może być znakiem chrztu, bo wino nie służy do obmywania, ale musi być woda. I tak więc w tej linii znaków teologicznie mężczyzna, który jest na linii chrystycznej, może być kapłanem, który jest właśnie na tej linii. To jest działanie w imieniu Chrystusa.

Zachowanie czystości to jest zachowanie nietkniętych źródeł twojej miłości. Twojej miłości Boga i twojej miłości człowieka. Musisz sobie uświadomić, że jesteś świątynią, że to są rzeczy święte. Święte, których naruszyć, których pogwałcić, nie wolno. Dzisiaj często się słyszy wśród młodych takie wątpliwości, czy miłość daje prawo do współżycia. Otóż ta miłość, która jest warunkiem godziwości takiego współżycia, to musi być miłość, która chce się oddać tak całkowicie i na całe życie i nosić wszystkie ciężary życia, to taka miłość może być warunkiem, który sam w sobie nie daje prawa, ale warunkiem do takiego zjednoczenia. Nie wolno dawać drugiemu człowiekowi prawa do takiej intymności z nami, jeżeli to nie ma być związek trwały i na całe życie. To są sprawy za głębokie. Musisz siebie szanować, swoją głębię, swoją osobowość. I rozumieć, że to nie są rzeczy, które można traktować jako przejściowe, chwilowe uczucia dające prawo do takich na krótką metę połączeń.

Święty Jan mówi w Ewangelii, że człowiek nie może nic wziąć, czego mu Bóg nie da. I to jest bardzo prawdziwe w odniesieniu do stosunków międzyludzkich, a specjalnie do małżeństwa. Tylko Bóg może ci dać drugiego człowieka – nikt inny. Ty nie możesz wziąć. Ani nikt ciebie nie może wziąć. Tylko Chrystus może dać i tylko On może stworzyć więź jedyną, że ten człowiek jest twój. I teraz nawet gdybyś ty potargał tę więź, to ty nie przestajesz być jego, a on twój, bo Chrystus tak postanowił.

Jeżeli znajdziesz sobie drugiego człowieka, który będzie ci uczuciowo nie wiem jak odpowiadał, to już tej więzi nie stworzysz, bo to jest więź, którą tylko Bóg może stworzyć. I żebyście nie wiem jak się zgadzali i nie wiem jak zgodnie ze sobą żyli, a tamto było trudne, to tamto jest prawdziwe. Tamto jest pieczęcią Bożą umocnione i będzie trwać. I tę świadomość trzeba mieć, bo dzisiaj jest dużo takich trudnych sytuacji w małżeństwie i jak się nie ma tej mocnej wiary w to, tej solidnej doktryny, to potem są różne błędy w praktyce życia.

Ale małżeństwo, tak jak i chrzest, to jest początek, który trzeba zdobywać. Trzeba sakrament zdobywać. To pojęcie musimy rozumieć, że sakrament jest rzeczywistością do zdobycia. Jeżeli wy łączycie się więzią sakramentalną, to jest punkt wyjścia do zdobywania tej łaski jedności, która między wami jest. Jeżeli wy się od razu wyprzęgacie i przestajecie nad tym pracować, no to co z tego może być. A więc jeżeli zdobywanie, to to wymaga ascezy. To to zakłada pewne trudności. A nie można powiedzieć: Ja już nie mam miłości. Nie mogę. Miłość nie jest ślepą siłą. Miłość jest aktem wolnym, człowiek jest wolny. A przy tym jest łaska, jest modlitwa, jest pomoc Boża. Wiem, to są rzeczy trudne. W praktyce nieraz bardzo trudne, ale przecież jesteśmy chrześcijanami nie od rzeczy łatwych. I powiedzcie, które przykazanie Boże jest łatwe. Czy miłować nieprzyjaciół jest tak łatwo? I czy wielu spełnia to przykazanie Boże? A przecież jednak nie wątpimy, że jest to przykazanie Boże.

Bo życie jest próbą, a próba zawsze jest trudna. Mówi się o szczęściu, szuka się szczęścia. Czy człowiek powinien szukać szczęścia w małżeństwie? Człowiek powinien w małżeństwie widzieć przede wszystkim jakieś zadanie miłości. Jeżeli to zadanie miłości będzie spełniał, to znajdzie to prawdziwsze szczęście. Nie znajdą szczęścia w małżeństwie młodzi, którzy jeden drugiemu będą stale sobie się wzajemnie przyglądać. Znajdą, jeżeli ręka w rękę będą szli do Boga z Chrystusem pośrodku. Bo człowiek człowiekowi nie jest w stanie dać trwałego i prawdziwego szczęścia.

I małżeństwo jest nierozerwalne. Jak ludzie w to mocno wierzyli, to się brali za siebie i potem się dopasowali i potem to już szło całe życie. Ale jeżeli ludzie mają słabą wiarę, będąc katolikami uważają, że rozwód cywilny też coś znaczy dla katolika, to jak mają jakieś trudności, jakieś tarcia, to zaraz myślą, że można to jednak jakoś rozwiązać.

Wszędzie jest ta trudność wytrwania. Jeżeli ktoś idzie do zakonu, to też ślubuje i wcale nie jest pewien, że ten zakon będzie mu się ciągle podobał, ale chce pomimo wszystko wytrwać. Tak samo, jak ktoś się żeni, to wcale nie ma gwarancji, że nie spotka kogoś w życiu, kto będzie mu lepiej odpowiadał, ale jeżeli to ma być argument dla podważania małżeństwa, to my nie jesteśmy chrześcijanami.

Fragment książki W głąb misterium. O autorze: Piotr Rostworowski OSB / EC – benedyktyn, pierwszy polski przeor odnowionego w 1939 roku klasztoru w Tyńcu. Więzień za czasów PRL-u. Kameduła – przeor eremów w Polsce, Włoszech i Kolumbii. W ostatnim okresie życia rekluz oddany całkowitej samotności przed Bogiem. Zmarł w 1999 roku i został pochowany w eremie kamedulskim we Frascati koło Rzymu. Był zawsze bliski mojemu sercu – napisał po Jego śmierci Ojciec Święty Jan Paweł II. Autor licznych publikacji z dziedziny duchowości i życia wewnętrznego.

bsw/ps-po.pl