Jak już wcześniej informowaliśmy, rozprawa na wniosek Nowickiej została utajniona i wszystko co się dzieje na sali rozpraw jest niejawne. Dlatego też nie jest znane uzasadnienie odroczenia.

- To postępowanie to swoisty młot na dziennikarkę - powiedział w rozmowie z portalem Fronda.pl mec. Piotr Kwiecień, który razem z mec. Krzysztofem Wąsowskim reprezentuje Najfeld przed stołecznym sądem. - To takie stygmatyzowanie dziennikarza, któremu oponenci mogą zawsze zarzucić, że ten ma sprawę karną, co czyni go mniej wiarygodnym - tłumaczy adwokat.

Sprawa ma swój początek 13 lutego 2009, gdy na antenie TVN24 Najfeld powiedziała o Federacji Kobiet na Rzecz Planowana Rodziny i jej szefowej, że „jest częścią międzynarodowego koncernu, największego w ogóle, providerów aborcji i antykoncepcji, więc pani (Wanda Nowicka - przyp. red.) po prostu jest na liście płac tego przemysłu”.

Działaczka feministyczna uznała to za „pomówienie, które może poniżyć ją w opinii publicznej i narazić na utratę zaufania potrzebnego dla rodzaju prowadzonej przez nią działalności”.

Aktywistka na rzecz aborcji założyła Najfeld sprawę karną, chce, by ta odpowiedziała z art. 212 par. 2. W razie przegranej grozi jej 2 lata więzienia.

Zdaniem mec. Kwietnia art. 212 powinien zostać skreślony. - Dyskusje publiczne nie mogą być prowadzone pod presją karną - konkluduje obrońca.

Data kolejnego procesu to 24 maja.

kk

 

/

Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »