Estońskie ministerstwo spraw zagranicznych wręczyło notę dyplomatyczną ambasadorowi Rosji. Ma to związek z wczorajszym naruszeniem przestrzeni powietrznej Estonii przez rosyjskie samoloty. Według tamtejszych mediów, na pokładzie jednej z maszyn mógł lecieć na szczyt w Helsinkach prezydent Władimir Putin.

Dwa rosyjskie samoloty przestrzeń powietrzną Estonii naruszyły wczoraj po południu. Według sztabu generalnego estońskich sił zbrojnych, maszyny A319 i Ił-96 przebywały w niej niecałą minutę. Co prawda - jak piszą dzisiaj estońskie media - oba samoloty miały włączone transpondery, ale stronie estońskiej nie zostały przedstawione plany lotów, a rosyjscy piloci nie uruchomili łączności radiowej z władzami lotniczymi tego kraju.

Gazeta "Postimees" informuje - powołując się na słowa Arvo Joesalu, przedstawiciela sztabu generalnego sił zbrojnych Estonii - że takimi samolotami latają tylko wysocy rangą rosyjscy urzędnicy. "Postimees" zwraca uwagę, że Władimir Putin na wczorajszy szczyt w Helsinkach z prezydentem USA Donaldem Trumpem przybył samolotem Ił-96 o numerze rejestracyjnym RA-96022. Jak pisze gazeta, dane z radiolokalizatora pokazują, że to właśnie ta maszyna naruszyła wczoraj przestrzeń powietrzną Estonii.

Informacji tej nie potwierdzają jednak estońskie służby lotnicze, których przedstawiciel powiedział agencji prasowej BNS, że "według ich informacji lot prezydenta Rosji Władimira Putina do Helsinek prowadził bezpośrednio z przestrzeni powietrznej Rosji do przestrzeni powietrznej Finlandii".

W związku z tym, że rosyjskie samoloty wleciały bez zgody w przestrzeń powietrzną Estonii, ministerstwo spraw zagranicznych tego kraju wezwało dzisiaj ambasadora Rosji w Tallinie i wręczyło mu notę w tej sprawie.

Estońscy wojskowi przypominają, że w tym roku rosyjskie samoloty już sześciokrotnie naruszały przestrzeń powietrzną Estonii.

yenn/IAR