- Jeśli brakuje pieniędzy, to trzeba pamiętać, że jesteśmy Rosjanami. Rosjanie przeżyli głód i chłód, więc mogą po prostu mniej jeść - powiedział deputowany do Dumy Ilja Gaffner wizytując sklep, w którym ceny żywności przez rok wzrosły o 25 proc.

Gaffner jest posłem Jednej Rosji - zaplecza politycznego Władimira Putina - na obwód swierdłowski. Z ramienia partii jest koordynatorem projektu "Narodnyj kontrol", który ma na celu śledzenie zmian cen produktów.

Jak donosi portal Rferl.org, podczas wizytacji jednego z supermarketów w Jekaterynburgu Gaffner stwierdził, że jedzenie podrożało w nim średnio o 25 proc. w ciągu roku. - Uważam, że to jeszcze nie żadna tragedia. Jeśli mówiąc dosadnie, komuś nie starcza środków finansowych, to trzeba pamiętać, że jesteśmy przecież Rosjanami. Rosjanie przeżyli i głód, i chłód. Trzeba pomyśleć o własnym zdrowiu i zacząć po prostu mniej jeść - powiedział przed kamerami. - Na Nowy Rok wszyscy się najedli, zaczynają uprawiać sport - dodał.

O inspekcji poinformowała dwa dni temu strona internetowa Jednej Rosji. Umieszczono tam również link do nagrania słów Gaffnera. Rosyjscy internauci zareagowali na nie bardzo ostro. Pisali na stronie "V kontakcie" (odpowiedniku rosyjskiego Facebooka), że "jeśli Rosjanie mają mniej jeść, to deputowani powinni mnie pić i mniej kraść". Opozycjonista Aleksiej Nawalny na swoim blogu tak z kolei podsumował słowa polityka: "Deputowany Gaffner to szczęśliwy posiadacz trzech mieszkań: 80, 110 i 240 metrów kwadratowych. Dlatego on zapewne nie będzie zmieniał swoich jedzeniowych nawyków".

Gaffnera skrytykowali również partyjni koledzy: - Wypowiedź posła jest nieprawidłowa - powiedział szef oddziału regionalnego Wiktor Szeptij na łamach gazety "Kommersant". - Radziłbym siedem razy pomyśleć i raz powiedzieć - dodał.

Ra/Tokfm.pl