Nie budzi żadnych wątpliwości, że najważniejszym sojusznikiem Izraela są Stany Zjednoczone. Badając jednak kierunki izraelskiej polityki zagranicznej warto zwrócić uwagę nie tylko na położenie geopolityczne tego państwa, ale także na strukturę i skład jego społeczeństwa. W Izraelu, coraz wyraźniej dochodzi bowiem do głosu wpływowa mniejszość prorosyjska. W Izraelu żyje obecnie około 300 tys. nie-żydowskich imigrantów z terenów byłego ZSRS, z których większość to Rosjanie. Oprócz wielu ludzi uczciwych i wykształconych, znajdują się wśród nich także byli rosyjscy oligarchowie oraz członkowie grup przestępczych, którzy uciekli do Izraela przed Putinem i rosyjskim wymiarem sprawiedliwości. Przez pewien czas, Izrael uznawany był nawet za bazę rosyjskiego półświatka. Mimo że izraelskie służby szybko poradziły sobie z rosyjską mafią, to jednak dzięki izraelskiemu obywatelstwu wielu przestępców uniknęło odpowiedzialności karnej za popełniane wcześniej poza Izraelem przestępstwa. Oprócz owych nie-Żydów z byłego ZSRS, w Izraelu żyje dziś także ponad milion Żydów pochodzących z owych obszarów, z których spora część posiada wyższe wykształcenie. Wielu z nich ma podwójne obywatelstwo, co było najbardziej widoczne w 2012 roku podczas rosyjskich wyborów prezydenckich, kiedy to prezydenta Rosji wybierały w Izraelu setki tysięcy osób. Rosjanie, jak i spora część Żydów z obszaru byłego ZSRS, którzy mieszkają obecnie w Izraelu nie mówi w ogóle w języku hebrajskim. Nie uczą się oni tego języka, ponieważ nie muszą tego robić. W języku rosyjskim porozumieją się prawie wszędzie, od sklepów po urzędy państwowe. Od 2008 roku miedzy Rosją a Izraelem obowiązuje ruch bezwizowy, który tylko umocnił ten stan. Dziś Rosja jest jednym z największych na świecie skupisk izraelskich obywateli. Obecnie między Moskwą a Tel Awiwem w ciągu tygodnia odbywa się ponad 60 lotów.

W Izraelu Rosjanie i Żydzi z byłego ZSRS posiadają własną partię polityczną, własne media (programy telewizyjne i radiowe, gazety), sklepy z rosyjską żywnością oraz duże wpływy. Stworzyli w Izraelu istne państwo w państwie, co najwyraźniej widać chociażby na niektórych ulicach Tel Awiwu czy Hajfy. Z tego też powodu wielu hebrajskojęzycznych Żydów z Izraela nie darzy rosyjskojęzycznej ludności specjalną sympatią.Stanowią oni jednak razem ok. 20 proc. izraelskiego elektoratu politycznego. W związku z tym, prawie wszystkie izraelskie partie polityczne muszą liczyć się z ich głosem i zabiegać o ich przychylność. Obok wysokoprocentowego alkoholu i świeckich choinek noworocznych (nie bożonarodzeniowych)Rosjanie oraz w większości zlaicyzowani Żydzi z obszaru byłego ZSRS przywieźli ze sobą do Izraela także świecki nacjonalizm, który zasilił i wzmocnił izraelska prawicę, nieodwracalnie odmieniając oblicze Ziemi Świętej. Po przyjeździe do Izraela, część nowych przybyszów dziwiło się "nieporadności" izraelskich władz w rozwiązaniu konfliktu z Palestyńczykami. Uważali oni bowiem, że izraelskie władze już dawno miałyby z nimi spokój, gdyby tylko poszły śladem Władimira Putina i spacyfikowały Palestyńczyków tak, jak rosyjska armia spacyfikowała Czeczenów.

Wpływowi rosyjscy Żydzi

Oceniając relacje izraelsko - rosyjskie warto pamiętać o pozycji rosyjskich Żydów w światowym środowisku żydowskim. Warto więc wskazać, iż przewodniczącym Konferencji Europejskich Rabinów jest Naczelny Rabin Moskwy, Pinchas Goldschmidt, który w 1990 roku współpracował z izraelskim MSW w stworzeniu wytycznych umożliwiających potwierdzenie swojej żydowskiej tożsamości. Wiaczesław Mosze Kantor, związany z rosyjską firmą Acron, która ma dążyć do przejęcia Grupy Azoty, będący obywatelem Rosji i Izraela jest zaś prezesem Europejskiego Kongresu Żydów. Według doniesień medialnych Kantor jest w dobrej komitywie nie tylko z Władimirem Putinem, ale także z Aleksandrem Kwaśniewskim i Pawłem Tamborskim, który od 2014 roku jest prezesem Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.

Związki z Białorusią

Od 2009 r. szefem izraelskiego MSZ jest Avigdor Lieberman, twórca i przywódca ugrupowania Yisrael Beitenu - Izrael Nasz Dom. Większość członków tej partii pochodzi właśnie z terenów byłego ZSRS. W 2011 roku, po licznych protestach dotyczących uczciwości wyborów parlamentarnych w Rosji, Liberman, który przebywał w owym czasie z oficjalną wizytą u Władimira Putina w Moskwie, oświadczył, że wybory w Rosji były uczciwe, wolne i demokratyczne. Jego słowa wywołały głośną krytykę organizacji broniących praw człowieka i walczących o demokrację. Warto wspomnieć, że szefa izraelskiego MSZ mają łączyć przyjazne stosunki z prezydentem Białorusi Alaksandrem Łukaszenką. Odnosząc się do relacji izraelsko-białoruskich z Polską w tle, warto wskazać na skandaliczne zachowanie ambasadora Izraela na Białorusi, Josefa Szagala, który w lutym 2014 roku w jednym z wywiadów powiedział, że białoruscy więźniowie polityczni to kryminaliści, a za wszelkimi naciskami na Białoruś stoi Polska. Mimo że izraelskie MSZ wydało oświadczenie, w którym podało, iż słowa ambasadora nie odzwierciedlają stanowiska Izraela, to jednak wypowiedź Szagala pozostawiła pewien niesmak. Jeżeli bowiem rzeczywisty stosunek Izraela do Polski i jej interesów jest taki, jak wypowiedziane przez ambasadora słowa, to mając takich sojuszników nie potrzebujemy wrogów.

Warto wspomnieć także o innym epizodzie związanym z Izraelem, Polską i Białorusią. Otóż w 2012 roku izraelski portal "Walla" podał, iż Meir Dagan (urodzony za naszą wschodnią granicą, jako Meir Huberman), będący od sierpnia 2002 roku do końca 2010 roku szefem centrali wywiadowczej Mossadu, odpowiedzialny za ataki dokonane przez izraelskich agentów poza granicami Izraela, miał otrzymać w tajemnicy z rąk Bronisława Komorowskiego honorowe polskie obywatelstwo. Polski MSZ miał zdementować rewelacje izraelskiego dziennikarza Josi Mellmana na ten temat. Sam dziennikarz także szybko przyznał, iż pomylił polską odznakę honorową nieokreślonej zasługi z polskim honorowym obywatelstwem. Jak było na prawdę trudno powiedzieć. Na pewno jednak cała sprawa rodzi wiele pytań, zwłaszcza, że o wyróżnieniu szefa obcego wywiadu polskie media dowiedziały się z mediów izraelskich. Do dziś nie wiadomo także, za jakie zasługi przyznano Daganowi polską odznakę honorową. (Dziennikarze podawali wtedy, iż jednym z powodów mogła być chęć zakupu od Izraela sprzętu wojskowego, w związku z zagrożeniem ze strony Rosji. Tłumaczenie to, wydaje się jednak mało wiarygodne). Wracając jednak do Białorusi i samego Dagana. W 2012 roku u Dagana zdiagnozowano raka wątroby. Jedynym miejscem zaś, w którym można było dokonać przeszczepu wątroby miała być właśnie Białoruś. Dzięki osobistej interwencji Alaksandra Łukaszenki, Dagan przeszedł operację w jednym z mińskich szpitali. Podczas pobytu w nim, towarzyszyła mu liczna obstawa agentów Mossadu. Obawiano się bowiem zamachu na jego życie. Za pomoc udzieloną Daganowi, Łukaszence w rozmowie telefonicznej podziękował sam prezydent Izraela, Szimon Peres.

Izraelsko – rosyjska współpraca wojskowa

Pomimo szkolenia gruzińskiej armii i dostarczania jej sprzętu wojskowego przez Izrael, w czasie konfliktu zbrojnego między Gruzją a Rosją w 2008 roku, kiedy to prezydent Polski Lech Kaczyński sformował koalicję przywódców państw europejskich, z którymi udał się do Tbilisi, władze Izraela zdradziły Gruzję, dostarczając Moskwie w zamian za kody kompleksu przeciwlotniczego Tor-M1 sprzedanego przez Rosję Iranowi, kody do 40 dronów Hermes 450, które wcześniej sprzedały Gruzinom. Izraelska zdrada umożliwiła Rosjanom zestrzelenie podczas wojny kilku gruzińskich dronów. Rok później, w lipcu 2009 roku doszło na Bałtyku do uprowadzenia statku "Arctic Sea", który zamiast fińskiego drewna do Algierii miał przewozić rosyjskie rakiety przeciwlotnicze S-300 przeznaczone dla Iranu. Według mediów badających sprawę, za uprowadzeniem statku stał izraelski wywiad. Wyraźnie widać, że kwestia irańska była czasami elementem współpracy, ale także kładła się cieniem na relacjach izraelsko-rosyjskich. 6 września 2010 roku Izrael i Rosja podpisały jednak na pięć lat umowę o współpracy wojskowej oraz ustaliły warunki sprzedaży izraelskich dronów do Rosji. Wartość kontraktu na zakup izraelskich dronów, które montowane są obecnie w Rosji wyniosła 400 mln dolarów. Dzięki współpracy między izraelskim koncernem lotniczym IAI (Israeli Aerospace Industries) a rosyjskim UZGA (Uralskij Zawod Grażdanskoj Awiacji) powstał dron typu Outpost, który jest kopią izraelskich samolotów bezzałogowych Searcher II.W 2011 roku, Izrael i Rosja podpisały zaś umowę o współpracy kosmicznej. Nie przeszkodziło to jednak wcale Moskwie w wydaleniu w tym samym roku z Rosji izraelskiego attache wojskowego, Wadima Leidermana, oskarżonego przez Kreml o kierowanie izraelską siatką szpiegowską na terenie Rosji. Mimo podobnych zgrzytów, współpraca między Tel Awiwem a Moskwą zacieśniała się. Choć izraelska zdrada Gruzji nie przypadła do gustu Stanom Zjednoczonym, to jednak Waszyngton był gotowy przymknąć na nią oko, zwłaszcza, że w styczniu 2009 roku na fotelu prezydenta Stanów Zjednoczonych Busha zastąpił "elastyczny" Barack Obama, który potrzebował Rosji w kwestiach związanych z irańskim programem jądrowym, rosnącą pozycją Chin na arenie międzynarodowej, wycofaniem wojsk amerykańskich z Iraku i od 2011 roku wojną domową w Syrii.W ramach resetu na linii Waszyngton – Moskwa i amerykańskiemu zwrotowi w stronę Pacyfiku, przed Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi w Soczi, Rosjanie zakupili od Stanów Zjednoczonych i Izraela sprzęt do kontroli komunikacji, przeznaczony dla swoich służb specjalnych. W 2012 roku wymiana handlowa między Rosją a Izraelem wyniosła 3 mld dolarów i wykazywała tendencję wzrostową. W 2013 roku oba państwa podpisały także umowę o współpracy w wykorzystaniu technologii jądrowej w stomatologii, która to umowa może zostać w przyszłości rozciągnięta na inne dziedziny technologii jądrowej. W 2013 roku z powodu sytuacji w Syrii i w Iranie, wielokrotnie dochodziło także do spotkań między prezydentem Rosji Władimirem Putinem a premierem Izraela Benjaminem Netanjahu. W 2013 r. Benjamin Netanjahu dziękował prezydentowi Rosji za możliwość prowadzenia otwartego i konstruktywnego dialogu, mówiąc: „Za Pana rządów stosunki Rosji i Izraela niewątpliwie się ociepliły, zacieśniły, a także stały się bardziej owocne i szczere. Nasza współpraca rozwija się i rozszerza, możemy ją podnieść na nowy, wyższy poziom. Moim zdaniem, między naszymi narodami istnieje prawdziwa sympatia.Przywódcy Izraela i Rosji są ze sobą w stałym kontakcie. W 2014 roku Władimir Putin wykonał do Beniamina Netanjahu 5 telefonów. Obaj przywódcy są w stałym kontakcie ze sobą i porozumiewając się przez specjalnie dla nich stworzoną sieć komunikacyjną, która ma zapobiec podsłuchom.

Oddalić Rosję od wrogów Izraela

Izrael, który jest jednym z głównych producentów zaawansowanych technologii wojskowych na świecie, chciał wykorzystać ten fakt do oddalenia Rosji od krajów arabskich i Iranu. Współpraca obu państw nie uchroniła jednak Izraela przed dostarczaniem przez Rosję broni Sudanowi, Iranowi, Irakowi i Syrii, które z kolei odsprzedawały ją później Palestyńczykom. Podczas ostatniego konfliktu palestyńsko – izraelskiego, rosyjskie pociski rakietowe 9M133 Kornet- E o zasięgu 5,5 km, z których korzystał w 2006 roku libański Hezbollah, znaleziono w należących do Hamasu palestyńskich magazynach. Nie tylko jednak Rosja grała na dwa fronty i prowadziła z Izraelem podwójna grę. Wcześniej bowiem Rosjanie oskarżyli Izrael o to, że przekazał on Chinom informacje na temat izraelsko-rosyjskiego projektu wojskowego, na którym Moskwie szczególnie zależało. Jak widać lojalność nie jest mocną stroną ani Rosji, ani Izraela.

Weterani Armii Czerwonej i rosyjska narracja historyczna

W Izraelu mieszkają także ukraińscy Żydzi, ale w porównaniu z rosyjskimi Żydami stanowią oni mniejszość. Dodatkowo często jest im o wiele bliżej do kultury rosyjskiej, niż do kultury ukraińskiej. W związku z tym, postrzeganie przez nich konfliktu ukraińsko-rosyjskiego nie oznacza wcale, że trzymają oni stronę ukraińską. Na postrzeganie przez izraelskich Żydów konfliktu ukraińsko-rosyjskiego nakładają się także historyczne zaszłości.Mimo iżwśród izraelskich Żydów wciąż silna jest pamięć o pogromach ludności żydowskiej dokonywanych przez Ukraińców i Rosjan, to jednak z o wiele większą sympatią odnoszą się oni do Rosjan, niż do Ukraińców. Jest to spowodowane m.in. tym, iż Armię Czerwoną, której żołnierzy uznaje się za wyzwolicieli, kojarzą oni głównie z Rosją, a nie z Ukrainą. Co roku zresztą, 9 maja, zamieszkujący w Izraelu weterani Armii Czerwonej hucznie świętują Dzień Zwycięstwa. Warto wspomnieć, iż przebywający w 2009 roku w Soczi prezydenci Rosji i Izraela, uznali we wspólnym oświadczeniu, że za wybuchem II wojny światowej stały nazistowskie Niemcy. Dmitrij Miedwiediew i Szimon Peres oświadczyli wspólnie, że Związek Radziecki padł ofiarą agresji Niemiec i nikt nie powinien negować wkładu Związku Radzieckiego i Armii Czerwonej w pokonaniu Niemiec oraz przerwaniu zbrodni holokaustu. Tym samym prezydent Izraela pośrednio potwierdził sowiecką narrację i kłamliwą wersję historii, w której ZSRS nie przyczynił się do wybuchu II wojny światowej, a Armia Czerwona wkraczając do Polski 17 września 1939 roku nie była wcale agresorem.

Izrael milczy w sprawie rozbioru Ukrainy

Wielu Żydów darzy Rosję sporą sympatią. Rosja jest postrzegana, jako mocarstwo od którego wiele zależy i z którym trzeba się liczyć. Mimo często sprzecznych interesów obu państw, Rosja stała się dla Izraela ważnym partnerem w jej polityce Bliskowschodniej. Izrael zdaje się jednak o wiele bardziej potrzebować Rosji, niż Rosja potrzebuje Izraela. Zbliżenie między Moskwą a Tel Awiwem nie byłoby jednak możliwe, gdyby nie odbywało się za błogosławieństwem Waszyngtonu.Putin wiedząc więc, że to Tel Awiw musi zabiegać o względy Moskwy, a nie odwrotnie, nieraz pozwalał sobie na drażnienie Izraela i wystawianie jego cierpliwości na próbę. W odpowiedzi na postulaty Izraela, aby powstrzymać irański projekt nuklearny, Putin odpowiadał bowiem, iż wpierw należy zdemontować izraelski arsenał nuklearny. Gdy zaś Izrael ostrzegał, że broń chemiczna w Syrii jest zagrożeniem dla jego bezpieczeństwu, Putin twierdził, że jest ona jedynie odpowiedzią na izraelski potencjał militarny. Mocna krytyka Izraela ze strony Putina nie naraziła go jednak nigdy na oskarżenia o antysemityzm. Izrael nie pozwala sobie na podobne uwagi względem Rosji i jego przywódcy, gdyż Rosjanie posiadają wiele instrumentów za pomocą których mogą zmusić Tel Awiw do milczenia oraz względnej neutralności w kwestii ukraińsko – rosyjskiego konfliktu.

Według szacunków organizacji terrorystycznej Hamas, w Strefie Gazy mieszka ok. 400 osób posiadających rosyjski paszport. Według innych informacji, mających więcej wspólnego z rosyjską propagandą niż z rzeczywistością, w Gazie mieszka prawie 50 tys. Rosjan. W związku z tym, w marcu 2014 roku rozsiewano pogłoski o możliwym referendum w sprawie przyłączenia Strefy Gazy do Rosji. Chciano w ten sposób uzmysłowić Izraelowi, że gdyby jawnie wystąpił on przeciwko Rosji i poparł Ukrainę, to nie tylko lojalność mieszkających w Izraelu Rosjan oraz Żydów z Rosji może zostać wystawiona na próbę, ale także mogą zostać podjęte stosowne działania w Strefie Gazy, które zaszkodzą Izraelowi. (Warto podkreślić, że około 1 proc. Palestyńczyków w Autonomii Palestyńskiej jest prawosławna i tradycyjnie szuka swojego obrońcy w Rosji). Dodatkowo rosyjskie media prawie od początku wydarzeń na Placu Niepodległości w Kijowie oskarżają Izrael o to, że wraz z Amerykanami i Polakami stoi za syjonistyczno - amerykańsko - polskim spiskiem, mającym na celu przeprowadzenie na Ukrainie zamachu stanu. W owym spisku mieli m.in. wziąć udział, wysłani na Ukrainę oficerowie izraelskiej jednostki sił specjalnych - Syeret Matkal. Ta pełna oskarżeń kremlowska narracja, bazująca na wciąż żywych w rosyjskim społeczeństwie antysemickich nastrojach i stereotypach, miała nie tylko usprawiedliwić działania Rosji na Ukrainie, ale także zniechęcić Izrael do mocniejszego opowiedzenia się po którejś ze stron. Rząd Izraela doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Nie chciał dlatego drażnić wpływowego mocarstwa oraz zrażać do siebie sympatyzujących z Rosją potencjalnych wyborców. Być może właśnie dlatego w oficjalnych komunikatach na temat wojny rosyjsko-ukraińskiej Izrael starał się być powściągliwy i neutralny. Doprowadziło go to jednak do bierności, która była odczytywana, jako poparcie Izraela dla rosyjskich działań na Ukrainie. W marcu b.r. podczas głosowania w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, Izrael nie poparł bowiem rezolucji Stanów Zjednoczonych w sprawie Krymu, w której potępiano rosyjską inwazję na Krym oraz wspierano integralność terytorialną Ukrainy. Głosowanie w ONZ wyraźnie pokazało, jak bardzo w ostatnim czasie Izrael uzależnił się od Rosji.

Ukraina to nie Gruzja?

Tel Awiw nie chciał drażnić Moskwy także dlatego, że widział wcześniejszą słabość prezydenta USA Baracka Obamy względem Syrii i Iranu. Był zawiedziony uległością i niemocą swojego najsilniejszego sojusznika, która pozwalała mu przypuszczać, że w kwestii Ukrainy lepiej nie wchodzić Rosji w paradę, gdyż Stany Zjednoczone spisały ją już na stratę. Patrząc na politykę Obamy, Żydzi zaczęli wyczuwać także, iż mimo dużego wpływu na amerykańską administrację prezydencką, trudno im będzie dalej bezgranicznie polegać na amerykańskich gwarancjach bezpieczeństwa. W marcu 2014 roku minister obrony Izraela Mosze Jaalon skrytykował prezydenta USA Baracka Obamę, stwierdzając, że USA „pokazują swoją słabość w wielu częściach świata, również na Ukrainie". Mówił także o zbyt miękkiej polityce USA względem Iranu. Wywołało to zgrzyt między sojusznikami i spowodowało reakcję Departamentu Stanu USA, który domagał się od strony izraelskiej przeprosin. W pewnym momencie doszło jednak do zmiany wektorów w polityce amerykańskiej względem Ukrainy i Izrael pod wpływem Białego Domu zaczął powoli odrzucać swoją neutralność. Waszyngton zdał sobie bowiem sprawę, że Ukraina to nie Gruzja i zasygnalizował to także Izraelowi. W kwietniu, Yossi Cohen, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Izraela, nie pozwolił, aby rosyjski okręt wojenny zakotwiczył w izraelskim porcie w Hajfie. Powodem tej decyzji miała być obawa o reakcję USA, choć Izrael miał się również obawiać, że za pomocą owego okrętu Rosjanie będą prowadzili działalność szpiegowską. Decyzja w tej sprawie zapadła jednak na samej górze, w gabinecie premiera Izraela. Był to jednak dopiero początek pogarszania się stosunków izraelsko - rosyjskich. W czerwcu pod naciskiem Waszyngtonu Izrael ograniczył eksport wysokich technologii wojskowych do Rosji. W sierpniu zaś, izraelskie koncerny lotnicze dostały zakaz zawierania z Rosją kolejnych umów na dostawę dronów. Zawieszono także rozmowy nad dostarczeniem Rosji technologii satelitarnych i optoelektronicznych, które miały ulepszyć rosyjski system pozycjonowania „Glonass”. Nie anulowano jednak zawartych wcześniej kontraktów, których wartość miała opiewać na prawie na 1 mld dolarów. Izrael nadal więc będzie zobowiązany do obsługi technicznej i dostarczania części zamiennych do rosyjskich dronów. Trudno dlatego też stwierdzić na ile Izrael rzeczywiście porzucił swoją neutralność względem sytuacji na Ukrainie, a na ile ostatnie wydarzenia były jedynie wymuszonym przez Biały Dom chwilowym zawieszeniem współpracy z Moskwą. Warto bowiem wskazać, że mimo konfliktu na Ukrainie, wciąż toczą się rozmowy na temat możliwości utworzenia strefy wolnego handlu obejmującej Rosję, Białoruś, Kazachstan i Izrael. Należy także wspomnieć, iż w 2014 roku Rosja stała się obok Kazachstanu i Azerbejdżanu największym dostawcą ropy naftowej do Izraela.

Rosyjska V kolumna?

Chcąc uzmysłowić sobie skalę różnorodności izraelskiego społeczeństwa, warto zdać sobie sprawę z tego, iż podział w Polsce na zwolenników Prawa i Sprawiedliwości oraz zwolenników Platformy Obywatelskiej jest w porównaniu z podziałami światopoglądowymi, politycznymi i religijnymi wśród obywateli Izraela jedynie drobną niesnaską w rodzinie. Kto był w Izraelu ten wie, że Izrael jest językową i etniczną wierzą Babel. Mimo tego, nie sposób jednak pominąć coraz silniejszego wpływu na politykę Izraela osób sympatyzujących z Kremlem. Osoby te mają bowiem istotny wpływ nie tylko na relacje Izraela z Palestyńczykami, czy państwami Bliskiego Wschodu, ale także na relacje Izraela z potencjalnymi wrogami Rosji. Trudno powiedzieć, czy w tym przypadku można mówić jeszcze o rosyjskiej V kolumnie w Izraelu, czy też mając już do czynienia z tak istotną częścią izraelskiego społeczeństwa, jaką jest ludność rosyjskojęzyczna w Izraelu, mamy obecnie do czynienia z nowym prorosyjskim i proputinowskim kierunkiem polityki zagranicznej Izraela. Oczywiście Izrael jest nierozerwalnie związany ze Stanami Zjednoczonymi, ale słabość i uległość przywódcy światowego mocarstwa, jakim są Stany Zjednoczone i rosnąca pozycja ludności rosyjskojęzycznej w Izraelu wskazują, że tendencja ta może się w przyszłości nie tylko utrzymać, ale także wzmocnić. (Bardzo wiele będzie w tej kwestii zależało od następcy Baracka Obamy). Oczywiście cele geopolityczne Rosji i Izraela nie są zbieżne, a nawet stoją ze sobą często w sprzeczności. Gdy wymagają tego jednak okoliczności, państwa te potrafią się ze sobą doskonale porozumieć, nawet wtedy, gdy wymaga to porozumienia ponad głowami innych państw i narodów. Jak widać, polityka zagraniczna Izraela jest wyjątkowo niejednoznaczna. Można ją oczywiście usprawiedliwiać położeniem geopolitycznym skazującym Izrael na ciągłe lawirowanie między Moskwą a Waszyngtonem oraz byciem zakładnikiem mniejszości prorosyjskiej. Nie mniej jednak Polska powinna o wiele trzeźwiej patrzeć na Izrael i ostrożniej budować z nim swoje relacje, bazując na zasadzie ograniczonego zaufania.

Gabriel Kayzer

(Pierwotnie na portalu 8.10.2014 r.)