„Reakcja Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego na politykę Moskwy wobec Ukrainy potwierdza, że nie jest on samodzielnym aktorem społecznym, ale jest podporządkowany decyzjom Kremla” – czytamy w analizie Ośrodka Studiów Wschodnich autorstwa Katarzyny Jarzyńskiej.

„Nawet w sytuacji, gdy polityka rosyjskich władz zaczyna przynosić Cerkwi szkody, RKP nie jest w stanie sprzeciwić się Kremlowi z uwagi na wciąż duże korzyści płynące ze wzajemnej współpracy państwa i Kościoła. Postawa RKP wskazuje, że Cerkiew wyżej niż działalność religijną ceni swoją rolę w autorytarnym systemie władzy w Rosji i jest gotowa ją odgrywać zgodnie ze scenariuszem stworzonym przez prezydenta Putina i jego otoczenie, zachowując jedynie pozory neutralności. RKP traci tym samym szansę na zbudowanie autorytetu wśród wiernych jako niezależna instytucja religijna stojąca na straży chrześcijańskich wartości” – pisze autorka.

Katarzyna Jarzyńska zaznacza jednak, że wydarzenia na Ukrainie pokazały, iż interesy Kremla i Cerkwi zaczynają być rozbieżne. Dzieje się tak ze względu na „różnice w odniesieniu do stosowanych metod ich realizacji”. Jednak, jak zaznacza autorka, „Cerkiew nie rezygnuje ze współpracy ‘ołtarza i tronu’ i podporządkowuje się decyzjom Kremla”.

Autorka wyjaśnia, że sam patriarcha Cyryl w obliczu konfliktu na Ukrainie starał się dystansować od polityki Kremla, unikał jednoznacznych wypowiedzi. Nigdy jednak nie potępił otwarcie działań Putina – milczał na przykład w obliczu aneksji Krymu. 18 lipca wystąpił podczas uroczystości ku czci św. Sergiusza z Radoneża, na której był obecny też Władimir Putin. Jak przypomina Jarzyńska, Cyryl podziękował Putinowi za to, że wyraża „konsensus istniejący obecnie w naszym społeczeństwie” oraz „formułuje myśli i idee, które łączą ludzi”.

Całą analizę Ośrodka Studiów Wschodnich można przeczytać TUTAJ

bjad/osw.waw.pl