Zdecydowana większość ukraińskich ekspertów nie przewiduje rozpoczęcia otwartego konfliktu z Rosją w 2017 roku, co jednak nie znaczy, iż w ich ocenie Moskwa tego nie planuje. Chodzi po prostu o inne priorytety Kremla: wybory prezydenckie we Francji czy wybory parlamentarne w Niemczech są strategicznie ważniejsze, niż wojna konwencjonalna, która z pewnością byłaby bardziej kosztowna i mogłaby na nowo zjednoczyć państwa zachodnie - pisze Dr Adam Lelonek.

Znamy już dwie bardzo ważne analizy na rok 2017. Bloomberg prognozuje porozumienie europejskich elit z Moskwą i nowe porozumienie o podziale stref wpływów w Eurazji, czyli Jałtę 2.0. Agencja Stratfor z kolei mówi o wielkiej szansie dla Władimira Putina na rozegranie chaosu w obszarze euroatlantyckim, ale i przewiduje wzrost militaryzacji i działań ofensywnych Rosji w skali globalnej. Mimo szumnych deklaracji sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksandra Turczynowa, który oświadczył, że w 2016 r. Ukraina nie straciła nawet metra swojego terytorium i obiecuje, że następny rok na obszarze prowadzonej operacji antyterrorystycznej (ATO) będzie przełomowy, analityczne spojrzenie z Kijowa jest równie pesymistyczne.

Zdecydowana większość ukraińskich ekspertów nie przewiduje rozpoczęcia otwartego konfliktu z Rosją w 2017 roku, co jednak nie znaczy, iż w ich ocenie Rosja tego nie planuje. Chodzi po prostu o inne priorytety Kremla: wybory prezydenckie we Francji czy wybory parlamentarne w Niemczech są strategicznie ważniejsze, niż wojna konwencjonalna, która z pewnością byłaby bardziej kosztowna i mogłaby na nowo zjednoczyć państwa zachodnie. Warto jednak podkreślić, że wszyscy prognozują jednak zmienną dynamikę ograniczonych działań zbrojnych, głównie z wykorzystaniem tzw. „milicji” tzw. „republik ludowych” (a nie regularnych oddziałów rosyjskiej armii), ponieważ jest to skuteczne narzędzie dla destabilizowania sytuacji w Kijowie i potężna karta w negocjacjach z Zachodem. Na prawosławne Boże Narodzenie (tj. 7 styczeń) oczekiwane jest zwiększenie aktywności tzw. „separatystów”.

Znacznie tańszym i bezpieczniejszym rozwiązaniem dla Moskwy na rok 2017 jest dalsza destabilizacja społeczno-polityczna Ukrainy, zwłaszcza, jak dodają ukraińscy eksperci, przez agentów wpływu. Na liście tych ostatnich wymieniane są takie nazwiska jak: Rinat Achmetow, Wiktor Medwedczuk, Julia Tymoszenko, Nadija Sawczenko, Dmytro Jarosz, ale i szereg mniej znanych polityków, dziennikarzy czy organizacji pozarządowych finansowanych wprost lub nie wprost przez prorosyjskie grupy interesów, a zwłaszcza prorosyjkich oligarchów, do dzisiaj reprezentujących, chroniących i realizujących interesy Kremla na Ukrainie. Warto dodać, iż Ukrainian Institute for the Future za najbardziej prawdopodobny uznaje scenariusz, w którym następuje: zbliżenie Putina i Trumpa, rozpoczęcie trudnego dialogu o nowym podziale stref wpływów, jednocześnie zwiększenie presji na Ukrainę jeżeli chodzi o realizację porozumień mińskich, zmniejszenie wsparcia finansowego dla Kijowa ze strony Stanów Zjednoczonych, częściowe skasowanie sankcji wobec Federacji Rosyjskiej za konflikt na Donbasie, a ostatecznie i praktyczne uznanie aneksji Krymu.

Działania Rosji przeciwko Ukrainie na poziomie międzynarodowym:

- destabilizacja sytuacji wewnętrznej i polityki zagranicznej Litwy, Łotwy, Estonii, Polski, Białorusi, Słowacji, Mołdowy, Czech i Niemiec, głównie na odcinku ukraińskim, aby zakłócić proces wsparcia gospodarczego i politycznego dla Kijowa; szczególnie będą tu istotne kwestie historyczne, ale i sfera ambicjonalna danej nacji (obrażanie, prowokowanie, krytykowanie, wzmacnianie konfliktów pomiędzy różnymi siłami politycznymi, grupami etnicznymi czy społecznymi na tle wydarzeń bieżących i historycznych w państwach sąsiadujących z Ukrainą; ostatnio nawet strona rosyjska posunęła się do stwierdzenia, że język białoruski został wymyślony przez rosyjskie służby i jako państwo nigdy nie była ona i nie będzie samodzielna, podobnie jak Ukraina),

- ataki ekonomiczne, kampanie informacyjne i destabilizacja gospodarcza na odcinku wschodnim i zachodnim: na tym pierwszym chodzi o zakłócenie funkcjonowania tradycyjnych szlaków handlowych Ukrainy z państwami Wspólnoty Niepodległych Państw, a na drugim o blokowanie korzystnych decyzji czy dalszego postępu formalnej współpracy na poziomie UE, ale i poszczególnych państw, w tym poprzez wzmacnianie sił skrajnie prawicowych czy skrajnie lewicowych przeciwnych rozszerzeniu czy ogólnie istnieniu Unii Europejskiej w obecnym lub jakimkolwiek innym kształcie,

- ataki, dyskredytacja, uniemożliwianie wykorzystania obowiązków służbowych, kampanie informacyjne, protesty przeciwko pracy zagranicznych ekspertów na Ukrainie (szczególnie narażeni będą tutaj zawsze polscy eksperci),

- kontynuacja wojny informacyjnej i wojny psychologicznej przeciwko Ukrainie w państwach zachodnich z wykorzystaniem kremlowskich mediów propagandowych (zwłaszcza RT i Sputnik), ale i prorosyjskich polityków, celebrytów, autorytetów moralnych, dziennikarzy, ekspertów oraz ze wsparciem różnego rodzaju antyeuropejskich/prorosyjskich struktur organizacyjnych i politycznych dla budowania negatywnego wizerunku Ukrainy na świecie oraz do wzrostu międzynarodowej presji na Kijów, która zostanie wykorzystana przez prorosyjskie siły na Ukrainie do dalszej destabilizacji kraju,

- wykorzystanie kwestii mniejszości ukraińskiej za granicą a) na odcinku politycznym – różnego rodzaju ataki na diasporę ukraińską i jej struktury lub organizacje, b) ekonomicznym – wykorzystanie retoryki antyimigranckiej/ksenofobicznej,

CZYTAJ DALEJ NA DEFENCE24.PL