Największy naftowy koncern Rosji szuka narzędzi mających zminimalizować potencjalne skutki nowych sankcji. Rosnieft chce, żeby jej zachodni klienci przyjęli, poczynając od 2019 roku, nowe warunki współpracy i płacili kary, jeśli okaże się, że nie mogą zapłacić za dostawy rosyjskie z powodu nowych sankcji USA wobec rosyjskiego sektora energetycznego.

Podmioty kupujące od Rosnieftu ropę i paliwa, w tym tacy giganci, jak British Petroleum, Total, Vitol czy Gunvor, są przeciwne wprowadzeniu do handlu z rosyjską spółką takiego środka. Zapewne spowoduje to, że Rosnieft będzie musiała osłabić swe żądania. Cała sytuacja pokazuje, jak bardzo rosyjski koncern obawia się nowych sankcji i już z góry próbuje zminimalizować możliwe ryzyka dla siebie. Rosnieft jest jedną z najbliższych Kremlowi spółek i zarazem jednym z największych naftowych koncernów na świecie. Na czele firmy stoi Igor Sieczin, uważany za jedną z najpotężniejszych politycznie postaci w Rosji, kojarzoną z obozem tzw. siłowików. On sam, jak i Rosnieft, też zostali dotknięci sankcjami po 2014 roku. Dotąd jednak nie byli na liście restrykcji, które nie pozwoliłyby im współpracować z dużymi zachodnimi spółkami. Biorą to jednak pod uwagę. Pamiętając też, co się np. stało z RusAl, aluminiowym gigantem. Kiedy Amerykanie wciągnęli spółkę na listę sankcji, drastycznie odbiło się to na eksporcie RusAl i ograniczyło dostęp do surowca od dostawców z całego świata. Należy jednak pamiętać, że RusAl był bardziej narażony na złe skutki sankcji, bo prowadzi globalne interesy, w różnych państwach i na różnych rynkach. Rosnieft to przede wszystkim własny rynek rosyjski i tutaj kryją się niemal całe aktywa firmy. Co najwyżej spółka może stracić na eksporcie, ale też pewną gwarancją bezpieczeństwa jest dla niej pozycja Sieczina. Już nie raz, w interesie Rosnieftu władze (Kreml, rząd) podejmowały działania korzystne czasem tylko wyłącznie dla tego koncernu.

Sankcje na Rosję zaczęły być wprowadzane przez USA i UE po aneksji Krymu w 2014 roku. Stopniowo są one rozszerzane – szczególnie te amerykańskie – obejmując coraz więcej rosyjskich spółek i kolejne sektory gospodarki. Od dawna powoduje to już dla rosyjskich firm naftowych i gazowych poważne problemy z uzyskaniem kredytów za granicą, przyciągnięcie nowego kapitału i eksploatację trudnych technologicznie arktycznych zasobów węglowodorów. Rosyjskie spółki już dawno temu podjęły wysiłki różnego rodzaju mające zminimalizować negatywne skutki kolejnych sankcji USA. Firmy odchodzą chociażby od transakcji dolarowych, a kredytów i kapitału szukają przede wszystkim na kierunku azjatyckim, głównie oczywiście w Chinach.

dam/Warsaw Institute