Rosjanie w przebraniu separatystów kontynuują najlepsze sowieckie tradycje przesłuchań. Tak jak za czasów czerwonego terroru, nie stronią od torturowania jeńców. TVN przytacza casus 19-letniego ukraińskiego żołnierza, Wasyla. Chłopak został schwytany przez Rosjan atakujących jego ojczyznę. Odrąbali mu siekierą prawą rękę. „Potem chcieli zestrzelić, ale jakimś cudem tego nie zrobili” – mówi Wasyl. I zapowiada, że nauczy się strzelać lewą ręką, żeby wrócić na front i bronić swojego kraju.

Podobne doświadczenia ma Wania z ochotniczego batalionu Ajdar, wchodzącego obecnie w skład oddziałów MSW. Mówi, że wraz z grupą żołnierzy trafił do niewoli, gdy próbował ratować rannych kolegów. „Tam powiedzieli mi: „Wybieraj, genitalia, serce czy ucho?”.

Zrozumiałem, że dla nas wszystkich już koniec, że nie wrócimy już” –mówi Wania. I dodaje, że znalazł się później w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Obudziło go światło. Leżał na łóżku przykuty do niego kajdankami. „Przy mnie stoi ktoś o pseudonimie „Maniak”. To szef przesłuchań. Lubi znęcać się nad ludźmi. Pyta, kto jest naszym dowódcą. Potem podchodzi do Saszy, bierze karabin i uderza go pięć, siedem razy w głowę. I wszystko” – mówi Wania. Wyjaśnia, że to ten sam człowiek, który odciął mu ucho.

„Rosjanie tam naprawdę walczą. Miejscowi to ochrona, patrole. Ci mówią, że zabiorą Ługańsk i im wystarczy, a Rosjanie, że skąd, że ma być „Małorosja”. Dopóki to się nie zdanie, pokoju nie będzie” – przekonuje Wania.

bjad/tvn24.pl